Nasza krnąbrna pogoda sprawia, że nie jesteśmy i raczej nie będziemy potęgą w wytwarzaniu wina. Dla większości odmian pochodzących od winorośli europejskiej (Vitis vinifera) jest u nas zwyczajnie za zimno. Jednak w najcieplejszych rejonach Polski sprawdzają się mieszańce różnych gatunków o gronach słodkich i dobrych na wino. Smakują inaczej niż te, które zbiera się we Francji czy Hiszpanii, i powstały w niezwykłych okolicznościach.
Pierwsze winnice w Europie – trudne początki
W XIX wieku winnice na południu Europy zdziesiątkował niezniszczalny szkodnik – filoksera. Nie sposób jej wytępić, bo ta mszyca żeruje na korzeniach, czyli pod ziemią. W 1874 roku ustanowiono nawet nagrodę w wysokości 300 tysięcy franków za wynalezienie skutecznego sposobu na ochronę roślin. Zgłaszano różne pomysły, wśród nich tak niezwykłe jak: odprawianie egzorcyzmów, grzebanie żywcem ropuch pod zarażonymi krzewami czy strzela nie z armat, żeby ich huk wypłoszył owady do morza. W ciągu trzech lat wypróbowano ponad trzysta różnych metod, jednak nagrody nie przyznano.
Ostatecznie zaatakowane plantacje zlikwidowano i zaczęto hodować rośliny z sadzonek powstałych ze skrzyżowania różnych winorośli. Korzenie tych krzyżówek należą do gatunku odpornego na filokserę, sprowadzonego z Ameryki, a owocujące pędy zostały wzięte z klasycznej winorośli europejskiej. Szybko rosną, tworzą wysokie liany, więc sprawdzają się też jako ozdoba ogrodowa. Idealnie zasłaniają wszystko, co szpeci, i malowniczo wspinają się po ścianach domów, altanach i pergolach. Właśnie owej zdolności do wspinaczki ta winorośl zawdzięcza swoją karierę.
Odmiany winorośli ozdobnej – winorośl japońska i winorośl wonna
Jeśli zależy nam na ogrodzie oplecionym winnymi pnączami, zwróćmy szczególną uwagę na dwa gatunki nieowocujące, ale tworzące wyjątkowo długie pędy. To winorośl wonna (Vitis riparia), która zadowoli się każdą glebą i miejscem, jest odporna na mróz i może piąć się nawet na wysokość dziesięciu metrów. Wiosną i latem tworzy zieloną kurtynę, która jesienią przebarwia się na żółto. Dodatkowo, gdy kwitnie, przyjemnie pachnie.
Jeszcze bardziej imponująca jest winorośl japońska (Vitis coignetiae). W Polsce jeden z największych okazów tej rośliny można zobaczyć w arboretum w Wojsławicach pod Wrocławiem. Warto się tam wybrać zwłaszcza jesienią, bo blisko dwudziestometrowe pnie tamtejszych drzew pokryte są wtedy gęstymi splotami o czerwonych jak ogień liściach.
Obydwa gatunki najpiękniej wyglądają w dużych parkach. Na otwartej, rozległej przestrzeni tworzą zielone zasłony, za którymi każdy ma ochotę się schować. Lub zajrzeć za nie, by dowiedzieć się, co ukrywają. W mniejszych ogrodach świetnie sprawdzą się winorośle, które wyhodowano specjalnie, żeby wspinały się na altany i pergole. To zwykle mieszańce różnych odmian, zdrowych, mało wymagających i odpornych na mróz.
Od winorośli japońskiej i wonnej różni je to, że dają owoce. Grona ’Ontario’ mają skórkę zieloną, ’Alwood’ fioletową, a ’Swenson Red’ – liliową. Te ostanie winogrona nie tylko pięknie wyglądają, ale nadają się też do jedzenia. Nie są co prawda kwintesencją słodyczy, którą gwarantują jedynie owoce hodowane w południowym słońcu, ale dojrzałe i zebrane prosto z krzewów smakują całkiem nieźle. ’Swenson Red’ mają nawet charakterystyczny posmak truskawek.
Jak dbać o przydomową winnicę
Na to, żeby winorośl zamieniła się w gęste liany, potrzeba trochę czasu. Pnącza początkowo rosną powoli, bo wtedy wszystkie siły rośliny skupiają na tym, by się dobrze ukorzenić. Owocowanie też nie rozpoczyna się od razu. I dobrze. Jeśli w pierwszych dwóch, trzech latach hodowli próbują zawiązać grona, lepiej ucinać zalążki owoców. To pomoże roślinie się rozrosnąć.
O ile owocujące odmiany winorośli wymagają regularnego cięcia i formowania, o tyle altanowe i dzikie gatunki specjalnych zabiegów nie potrzebują. W ich przypadku ograniczamy się zwykle do wycięcia pędów w miejscach, gdzie pojawia się ich za dużo. Trzeba tylko pamiętać, że winorośl zawsze kwitnie i owocuje na najmłodszych, czyli tegorocznych, pędach i że cięcia najlepiej robić pod koniec jesieni.
Odmiany ciepłolubne (np. ’Muscat’) trzeba przed zimą okrywać agrowłókniną lub przed nadejściem mrozów zdjąć zdrewniałe pędy, czyli łozy, z podpór, przygiąć do ziemi i obsypać 30-centymetrową warstwą gleby. To metoda dobra i tania, lecz pracochłonna. Najlepiej pomyśleć o niej, gdy rośliny sadzimy, i umieszczać je w glebie skośnie. Nie będą się buntowały i łamały w trakcie obsypywania.
Jak zwalczać pasożyty atakujące winnice
Zmorą przydomowych i profesjonalnych winnic jest mączniak rzekomy. Choroba osłabia krzewy, powodując porażenie liści i deformację oraz mumifikację owoców. Walczyć z nią można przede wszystkim, wybierając do uprawy odmiany o podwyższonej odporności, na przykład ’Arkadię’ czy ’Agat Doński’. Delikatniejsze gatunki chroni się regularnymi opryskami. Stosuje się je przed kwitnieniem winorośli i po nim, a później w okresie wegetacji. Sięga się po nie także podczas chłodów i utrzymujących się dłużej deszczów.
Na mączniaka prawdziwego, powodującego biały nalot na liściach, skuteczne podziałają opryski preparatami siarkowymi. Sprawdzonym i – co najważniejsze – ekologicznym sposobem zapobiegania chorobom jest jesienne grabienie i kompostowanie opadających liści.
Zdjęcia Marek Lasyk/REPORTER, Flora Press, GAP Photos, Shutterstock, materiały prasowe.