Można nie znosić pająków, na ich widok dostawać dreszczy albo piszczeć przeraźliwie. Ale ich sieci po prostu nie da się nie lubić.
Owszem, czasem nieprzyjemnie obklejają twarz podczas spaceru po lesie, ale poza tym doświadczamy z ich strony samych dobrodziejstw. Nie dość, że wyręczają w „brudnej robocie”, czyli pozbywaniu się much, komarów i tym podobnych, to jeszcze od wieków wykorzystywane były w medycynie (np. do tamowania krwawienia), a od niedawna robi się z nich żyłki do wędek, nici chirurgiczne, a nawet kamizelki kuloodporne. Ostatnio zaś pajęczyna przebojem wdarła się do… świata muzyki. Dr Shigeyoshi Osaki z Nara Medical University opatentował bowiem struny z pajęczych nici – podobno są o niebo lepsze od tradycyjnych, wytwarzanych z jelit zwierzęcych czy nylonowych powlekanych aluminium. Muzycy, których spotkała przyjemność testowania nietypowego wynalazku, zgodnie orzekli, że struny autorstwa dr. Shigeyoshi i 300 samic pająka Nephila maculata dają „delikatne i głębokie” brzmienie. Niestety, instrumenty z „pajęczymi” strunami jeszcze przez jakiś czas pozostaną nagrodą dla wybrańców – na stworzenie każdej z nich potrzeba od 9 do 15 tysięcy pojedynczych włókien, a Nephila maculata wciąż nie daje się namówić do produkowania ich na skalę przemysłową.
Tekst: Weronika Kowalkowska
Fotografie: Biosphoto/East News, Picture Press/East News, shutterstock.com, Materiały Prasowe