uprawa pomidorów i własne nasiona

Uprawa pomidorów: dlaczego warto mieć swoje nasiona?

Eko życie

Dlaczego warto mieć swoje nasiona, wymieniać się nimi ze znajomym i jak w domu wyhodować warzywa na miarę – opowiada Roberta Czarnecka, terapeutka i TRE® Provider, zainteresowana miejskim ogrodnictwem, fanka ziół, prowadzi warsztaty dla dzieci z sadzenia roślin oraz urządza wymiany nasion.

reklama

Po co wymieniać się nasionami, skoro można kupić je w sklepie?

Kupowanie ogranicza. Jeśli chodzi na przykład o pomidory, w marketach dostaniemy czerwone. Uważam, że to nudne, bo są też białe, żółte, pomarańczowe, zielone, brązowe, prawie czarne z antocyjanami jak w borówkach. Mają też różny smak, zapach, a nawet liście… Moim zdaniem szukanie nowych nasion pozwala nie tylko na zachowanie bioróżnorodności. To świetna przygoda i zabawa.

Zabawa z pomidorami?

Wyobraź sobie, że możesz mieć odmianę, która pachnie i smakuje dokładnie tak, jak lubisz. Najpierw samodzielnie krzyżujesz wybrane odmiany, co nie jest trudne. Potem uzyskaną krzyżówkę stabilizujesz. Znaczy to tyle, że wybierasz tylko te owoce, które ci odpowiadają, na przykład bardziej słodkie albo bardziej pachnące, i z tego krzaka zbierasz nasiona. Robisz to przez parę sezonów i masz wymarzoną odmianę.

I możesz podzielić się z innymi…

Nie tylko się podzielić, ale i wszystkim pochwalić. To przecież twoje trofeum.

Wróćmy do bioróżnorodności.

Właśnie. Jeśli nasiona będą popatentowane, jak robią to koncerny, nie skorzystamy na tym. Popatrz na kukurydzę. W markecie kupimy idealne, żółte kolby, właściwie jedną odmianę. Ale czy smaczną? A kiedyś uprawiano kilkadziesiąt odmian i to bez stosowania chemii. 

Zrobiłaś akcję wymiany nasion. Czym ludzie się dzielili?

W większości przyszli z ciekawości, nawiązać kontakty. Niektórzy dopiero planowali założenie ogrodu. Bo to nie jest tak, że ogród to ziemia, motyczka i paczka nasion z marketu. Ja przyniosłam na przykład nasiona fasoli z orzełkiem. To stara odmiana, tępiona w czasie zaborów, bo miała na skórce wzór orzełka. Nasiona mogą więc mieć i historyczne odniesienia. Jeśli wyhodujesz własną odmianę, możesz ją nazwać swoim nazwiskiem albo nawiązać do miejscowości, w której mieszkasz, czy bohatera, którego cenisz. Ludzie wymieniają się też nasionami nieustabilizowanymi. Wtedy obdarowany po pierwszym roku przeprowadzi sobie selekcję. Czy to pod względem smaku, czy koloru, a może ilości owoców. 

Gdzie się można wymieniać nasionami?

Są grupy na Facebooku, na forach ogrodniczych, na forach specjalizujących się w konkretnych roślinach. Wystarczy wpisać hasło.

Czy masz jakieś swoje eksperymentalne poletko?

Nie mam, ale na przykład moje pomidory są u znajomych. Mam za to w donicach pokrzywy. Poznałam kiedyś botanika, który kolekcjonował nasiona tej rośliny i dostałam cztery odmiany, jedna z nich nawet nie parzy. Dalej utrzymujemy kontakt, ponieważ rośliny bardzo zbliżają ludzi, prowokują rozmowy, a nawet przyjaźnie.

Tekst: Beata Woźniak  
Zdjęcia: Shutterstock, materiały prasowe

Zobacz też:

Zobacz również