Ubrania i dodatki z papieru
Dziś wszystko jest możliwe. Nawet pranie rzeczy uszytych z... papieru. Tak, właśnie uszytych, jak choćby torby marki Uashmama, które wymyśliła rodzinna firma z Florencji. Są zrobione z impregnowanej woskiem celulozy, przypominającej naturalną skórę. Wcale nie boją się wody, tak samo jak opatentowany w latach 60. Tyvek, który zadebiutował jako materiał budowlany, a dziś zdobywa rynek modowy.
Uniwersalny Tyvek
Tyvek nie jest papierem – to stuprocentowy syntetyk – tylko bardzo go przypomina, choć też ulega biodegradacji, nie zatruwając środowiska. Lista zalet? Bardzo długa: wytrzymały (nie daje się podrzeć, za to można go bez problemu ciąć nożyczkami), wodoodporny (przepuszcza parę wodną, ale zatrzymuje krople, dzięki czemu „oddycha”), bardzo lekki i miły w dotyku (z każdym praniem robi się coraz bardziej miękki). Można go z powodzeniem zszywać, sklejać i zadrukowywać. A kiedy się zużyje – za dobrych parę lat – można go poddać recyklingowi albo po prostu zakopać w ziemi i posadzić na nim rośliny. Tyvekowych ubrań i dodatków jest coraz więcej. Białe i ozdobione wyraźnymi czarnymi wzorami znajdziemy na stronie marki UEG. Mnóstwo peleryn i płaszczy przeciwdeszczowych oferuje BIEL Fashion. W ich wydaniu Tyvek kipi kolorem, jest zabawny i lekki, w sam raz na wiosenne spacery. Koloru nie boi się także Agnieszka Sukiennik, młoda projektantka z Krakowa, autorka bajecznej kolekcji Color Impression. Papieropodobny Tyvek sprawdza się doskonale także w dodatkach. Po leciutki, odporny na uszkodzenia i nieprzemakalny portfel zgłoście się do poznańskiej firmy Wallsprint albo do założonej przez parę grafików w ramach crowdfundingu pracowni Paperwallet. Jeżeli jednak lubicie robić rzeczy po swojemu, to zajrzyjcie na stronę Dynomighty. Ultralekkie torby, w tym nawet bardzo eleganckie złocone kopertówki, znajdziecie w Uashmama Polska.