Myślisz o przygarnięciu kolejnego psa lub kota, ale nie wiesz, co na to twoje stadko? Jeśli zrobisz to z głową, wszyscy będą szczęśliwi - radzi Dorota Sumińska doktor weterynarii, pisze książki, prowadzi audycje telewizyjne i radiowe o zwierzętach.
Wprowadzanie nowego psa lub kota do domu
Kilka lat temu postanowiłam, że liczba czworonożnych lokatorów mojego domu nie będzie przekraczać dwudziestki. Oczywiście, ku przerażeniu dwunogów, różnie z tym bywało… Nigdy jednak nie przekroczyliśmy 88 łap pod jednym dachem, czyli 22 zwierząt. Dziś śmiejemy się, że dom świeci pustkami, bo drepczą po nim tylko 72 psio-kocie łapy. Jeśli jeszcze odejmiemy od tego niechodzącą Bunię, otrzymamy skromne 68 łapek. Wiele razy zatem słyszałam pytanie: „Jak pani to robi, że żyją w zgodzie?”. Albo: „Jak wprowadza pani nowego kota czy psa do tak dużego stada?”. Za każdym razem odpowiadałam: „Normalnie”. Kiedy przychodzę z nowym domownikiem, przedstawiam go zwierzętom. Mówię: „To jest Bolek. Od dziś mieszka z nami”. I już. Wieloletnie doświadczenie pozwala mi, po pierwsze, pozbyć się lęku, po drugie – ocenić zamiary czworonogów. A po trzecie – i najważniejsze! – to ja jestem przewodnikiem stada. Zwierzęta doskonale o tym wiedzą i ufają mi. Tak działa to u mnie, ale zdaję sobie sprawę, że początki są trudne i że mniej doświadczeni miłośnicy zwierząt mogą się obawiać przygarnięcia kolejnego czworonoga. Musicie postarać się być mądrym liderem stada. Aby zdobyć to zaszczytne stanowisko, nie wystarczy tylko kochać. Trzeba trzymać się kilku reguł. Nie pozwalajcie sobie na chwiejność nastrojów i rozdzielanie przywilejów w zależności od chwili. Nie cofajcie raz danego słowa. Nie używajcie przemocy. Nikogo nie faworyzujcie. Pozwólcie im być sobą, pamiętając, że pies to nie kot, i odwrotnie.
Jak wprowadzić do domu nowego kota?
Nie jest to zwierzę tak społeczne jak pies i człowiek. Owszem, potrzebuje obecności innych kotów, ale na dużo większy dystans. Kocięta i młodziaki zwykle nie mają problemu z zaakceptowaniem nowego towarzysza na swoim terytorium. Ale im dłużej mieszkają same, tym trudniej im pogodzić się z pojawieniem się w domu kolejnego mruczka. Dlatego warto od razu przygarnąć dwa koty – potem będzie nam łatwiej zaprosić pod swój dach następne. Przyzwyczajone do towarzystwa zazwyczaj nie mają też problemów z zaakceptowaniem przyprowadzonego do domu psa. Oczywiście pod warunkiem, że i pies nie ma nic przeciwko kotom! Jak to sprawdzić? Prawie w każdym schronisku dla zwierząt jest kociarnia. Wystarczy poprosić, by pracownik wprowadził tam psa (na smyczy!) i ocenił jego zachowanie. Jeśli bierzemy psa z innego źródła, na przykład z hodowli, radzę unikać ras uznanych za agresywne czy słynących z silnego instynktu łowieckiego. Wróćmy jednak do kota, który właśnie przekroczył próg naszego domu. Nie zrobił tego na własnych łapach, tylko w transporterze. I nie wyciągamy go stamtąd! Stawiamy pojemnik w zacisznym miejscu i otwieramy drzwiczki. Obok powinna znaleźć się kuweta oraz miska z wodą i jedzeniem. Gasimy światło i odchodzimy do własnych zajęć. Dajemy „nowemu” i „staremu” tyle czasu, ile potrzebują. Nie wtrącamy się, dopóki nie dojdzie do łapoczynów, a nawet jeśli, to i tak trzymamy nerwy na wodzy. Zazwyczaj nie dochodzi do prawdziwych awantur, najczęściej kończy się na prychaniu i paru wyrwanych kłakach, a to nie powód do naszej ingerencji. Średnio po czterech tygodniach koty dochodzą ze sobą do ładu.
Jak przedstawić w stadzie nowego psa?
Gdy mamy w domu psa lub psy i wprowadzamy do rodziny następnego, najlepiej poznać je na neutralnym gruncie, czyli na dworze. I absolutnie nie trzymamy zwierząt na smyczy! Ta zawsze wyzwala niechciane przez nas zachowania. Po drugie – nie dotykamy, nie przemawiamy czule, nie wy-kazujemy zainteresowania. Jednym słowem – nie wtrącamy się! Oczywiście, jeśli psy zachowują spokój i nie napadają na siebie. To dzieje się zazwyczaj z powodu ludzkiej ingerencji, dlatego to takie ważne, żebyśmy okazali obojętny spokój i reagowali tylko groźnym głosem, kiedy usłyszymy warczenie. I jak słowna reprymenda, to dla wszystkich! W takiej sytuacji warto jeszcze tupnąć nogą lub uderzyć w stół zrolowaną gazetą. Wasz przekaz ma znaczyć jedno: „Ma być spokój!”. I ten stan utrzymujemy, dopóki zwierzaki nie stracą zainteresowania nowym, a on nie przestanie się bać. Nie obawiajcie się, to naprawdę nie jest trudne. Ba, przy piątym psie dojdziecie do perfekcji!
Zapraszamy również do artykułu: Jak oduczyć psa złych nawyków?