Żółtą z rumieńcem wyhodowano specjalnie dla Napoleona. Ludwik XIV wolał jednak prawie czarne, po które sam właził na drzewa. Czereśnia to niekwestionowana królowa wiosennych owoców.
Wyprawy na czereśnie to jedno z najpiękniejszych wspomnień dzieciństwa. Potężne drzewo rosło w ogródku proboszcza, więc zerwanie choćby jednego soczystego owocu było grzechem niemal tak ciężkim, jak kradzież rajskiego jabłka. Ale co tam, i tak robiliśmy podchody. Gdyby nie te grabieżcze wyskoki, nigdy nie poznałabym smaku starych przedwojennych odmian, których dziś nie uświadczymy na żadnym bazarze. Jeśli gdzieś się jeszcze uchowały, to wiosną strzeżone są jak najcenniejsze skarby. Znajomi zasłaniają swoją "królową" majówek specjalnie uszytą na tę okazję gigantyczną firanką, żeby tylko nie oddać dojrzewających owoców szpakom, których rodzinka może pożreć plon w kilka kwadransów.
Dobre czereśnie rzeczywiście budzą pożądanie. Pierwsze sprowadził do Europy Lukullus, rzymski wódz i smakosz, który sporą część majątku wydał na wystawne uczty. Były to duże ciemnoczerwone, soczyste owoce, tak pyszne, że kilkaset lat później uprawiano je już na całym kontynencie. Wielkim łasuchem był Król Słońce. Gdy nadchodził czas zbiorów, zapominał o dworskiej etykiecie i jaśnie oświeconym majestacie i zamieniał się w łakomego chłopaka, który właził na drzewo jak zwykły parobek. Świadczyło to zresztą o jego niezłej kondycji, bo wiśnia ptasia, zwana popularnie czereśnią, to najwyższe i, obok orzecha włoskiego, jedno z najbardziej okazałych drzew owocowych. Dorasta do 20 metrów i co roku może urodzić nawet 300 kilogramów czereśni.
Najpiękniejsza jest w kwietniu, gdy stoi cała w bieli, a wokół niej uwijają się owady. Na owoce trzeba jeszcze poczekać przynajmniej dwa miesiące. Dużo kwiatów nie gwarantuje, niestety, wspaniałego plonu, bo trzej ogrodnicy (12–14 maja) z zimną Zośką (15 maja) nieraz zmrozili zawiązki i kazali obejść się smakiem. Jednak gdy wiosenne przymrozki nie dokuczą wrażliwej czereśni, przez ponad miesiąc można delektować się wspaniałymi owocami. Koburskiej Majowej, Kassiny Wczesnej czy XIX-wiecznej francuskiej Jaboulay, po naszemu zwanej Żabulą, posmakować już niełatwo.
Dziś lepiej znane są Rivan i Burlat, Vegi i Vandy oraz pyszne sercowate Kordie i Reginy. Ich jedzenie to samo zdrowie. Zwłaszcza jeśli macie kłopoty z sercem, reumatyzmem lub nerkami, bo zawarty w owocach potas usuwa z tkanek złoża soli. Podobnie jak jabłka, mają właściwości odtruwające i wspaniale odmładzają skórę. Świeży sok jest dobrym lekiem na serce i naczynia krwionośne, a z kolei czereśniówka pomaga na żołądek. Bardziej kwaskowate odmiany pobudzają trzustkę i jelita. Warto pamiętać, że ludzie mający wrażliwy żołądek powinni raczej jeść owoce gotowane. Leczniczą częścią czereśni jest nie tylko to, co pyszne, ale także szypułki (nie wyrzucajcie ich, lecz suszcie). Robi się z nich napary i herbatki, które łagodzą zapalenia dróg moczowych, pęcherza i nerek oraz rozpuszczają kamienie. Zimą zaś łagodzą choroby gardła.
Na czereśnie czekamy nie tylko my, lecz także robaki, a konkretnie białe larwy muszki nasionnicy trześniówki. Przed wojną nie były znane, pojawiły się dopiero w latach 50. i zaczęły pałaszować soczysty miąższ tak żarłocznie, że niektórzy hodowcy musieli wyciąć całe sady. Można z nimi walczyć opryskami albo domowymi sposobami. Otóż muszki składają jaja na owocach czereśni i wiśni. Larwy zjadają owoc, a potem chowają się w ziemi, gdzie przepoczwarzają się i zimują. Na przełomie maja i czerwca wychodzą, wlatują na dojrzewające owoce i znów składają jaja.
Ponieważ przepoczwarzanie odbywa się pod drzewem, i to dość płytko, jednym ze sposobów na pozbycie się szkodnika jest zebranie ziemi dookoła pnia i korony do głębokości 5 cm. Najlepiej zrobić to po owocowaniu, gdy larwy ukryją się w glebie. Inną metodą, skuteczną od maja do czerwca, jest przykrycie ziemi pod drzewem folią (dorosłe owady nie mogą wtedy wylecieć i złożyć jaj). Stosuje się również pułapki – żółtopomarańczowe lepy rozwieszane na drzewach od drugiej połowy maja. Równie skuteczna może się okazać metoda dziadka – trzeba przekopać jesienią ziemię i wypuścić stadko kur, żeby wydziobały poczwarki. A szpaki wiosną odgonić wiszącymi na gałązkach szkiełkami, lusterkami lub kolorowymi wiatraczkami.
CZEREŚNIOWE PRZEPISY:
CZEREŚNIA NA ARTRETYZM
Zjadaj codziennie pół kilograma czereśni zamiast jednego posiłku. Po takiej kuracji, trwającej cały czereśniowy sezon, ustępują obrzęki i bóle stawów.
MASECZKA Z CZEREŚNI
Garść wydrylowanych czereśni rozgnieć i wymieszaj z pianą ubitą z białka i łyżeczką oliwy z oliwek. Nałóż na twarz i dekolt. Zmyj świeżym mlekiem po 15 minutach.
OCZYSZCZANIE ORGANIZMU
W sezonie warto urządzić sobie sesję odtruwającą czereśniami i jeść je (nic poza tym) przez dwa dni. W tym czasie pozbędziesz się zgromadzonych zimą toksyn.
HERBATKA CZEREŚNIOWA NA GARDŁO
Łyżeczkę suszonych szypułek zalej wrzątkiem na 10 minut. Pij napój, gdy masz zapalenie gardła.
NAPAR Z SZYPUŁEK LUB KWIATÓW CZEREŚNI
Szklankę świeżych kwiatów lub szypułek zalej kubeczkiem wrzątku i gotuj przez 10 minut. Napar przecedź i pij po ok. 1/3 szklanki przed każdym posiłkiem. Napój przyspiesza spalanie tłuszczu.
Tekst: Monika Grzybowska
Fotografie: Gap Photos, Stockfood/Free