Kto nie zdążył zalać spirytusem wiśni, wciąż ma szansę nastawić jałowcówkę. Zimą też da się zrobić pyszną nalewkę. Kropelki dla zdrowia i dla.. duszy
Zaczniemy od apteczki, bo w każdym szanującym się dworku tam właśnie stały nalewki. I to pod kluczem. Nastawiano je od wczesnej wiosny do późnej jesieni
na wszystkim, co miało uzdrawiającą moc. Sezon zaczynał się od wykopywania kłączy tataraku, gdy tylko rozmarzła ziemia, a kończył na dzikiej róży czy jarzębinie, które musiał ściąć pierwszy jesienny przymrozek. Zimą też zbierano – czarne kulki jałowca. Wszystkie mikstury traktowano jak lekarstwo, a nie napój wyskokowy. Znachorów z dyplomem było raczej niewielu, więc na pierwszą pomoc przy kolce, zgadze czy wzdęciu trzeba by czekać nawet i parę dni. Każdy musiał radzić sobie sam. Na szczęście o wódkę i spirytus było łatwo, małe gorzelnie pracowały pełną parą przy każdym szanującym się wiejskim domu.
Przepisów na nalewki jest wiele, bo alkohol jako doskonały rozpuszczalnik, wydobywa wszystko, co najlepsze z owoców, nasion, ziół. Ważne, by składniki były dobrej jakości. Spirytus i dodatki zaś dobrane w odpowiedniej proporcji. A najważniejsza jest cierpliwość. Nasz „likwor” musi swoje odczekać. Im starszy, tym lepszy. Należy dać mu tyle czasu, aby stał się klarowny i uzyskał szlachetny smak.
Co więc stało w dworskiej apteczce? Konwaliówka na serce, głogówka na krążenie, tarninówka, jarzębinówka i dereniówka – na wzmocnienie, nalewka z młodych pędów i szyszek sosny – na rozgrzewkę oraz kaszel, żubrówka – zapobiegająca skurczom jelit, wreszcie – cała bateria naleweczek, które pomagały strawić pieczone barany, dziki i sarny, bo nasza kuchnia nigdy nie należała do najlżejszych. A więc orzechówka (z zielonych owoców zbieranych w lipcu i sierpniu), ajerówka z tataraku, goździkówka, kminkówka, anyżówka, jałowcówka, piołunówka, selerówka – pierwsza pomoc dla żołądka, wątroby i trzustki. Do tego tak zwane damskie wódki – na małe smutki – ze słodkich owoców: malin, wiśni czy śliwek. Gdzieniegdzie w aptekarskim słoju macerowały się nawet żmije. Wierzono, że wyciąg z tych jadowitych stworzeń, byle rozsądnie dawkowany, daje moc i przedłuża młodość, a wcierany w obolałe miejsca – przywraca sprawność mięśni.
Jeśli chcesz bawić się w nalewki, oto garść porad ogólnych:
• Spirytus i wódka – tylko z pewnego źródła, najlepszej jakości.
• Ładny kolor i mocny aromat uzyskasz, jeśli miękkie owoce zalejesz wódką, a nie spirytusem. Potem, w razie potrzeby, napitek można wzmocnić.
• Pestkowe wydryluj, bo w pestkach jest niezdrowy kwas pruski. Dla smaku możesz zostawić kilka całych owoców.
• Nastawiaj w szklanych słojach i butlach, nigdy w plastiku.
• Pamiętaj, żeby regularnie potrząsać gąsiorem – wtedy owoce będą się macerowały szybciej i lepiej.
• Gdy robisz nalewki wytrawne (bez dodatku cukru czy miodu), zalewaj owoce alkoholem nie mocniejszym niż 60-procentowy – inaczej owoce nie oddadzą pełni swego aromatu nalewce. Najlepiej używaj wódki lub spirytusu wymieszanego pół na pół z wodą.
Sznaps cytrynowo-koperkowy
Weź: •cytrynę •pół litra wódki 40 proc. •kilka gałązek kopru
Cytrynę wyparz we wrzątku i obierz cieniutko obieraczką do warzyw (musi być bez białej skórki). Koper umyj i dokładnie osusz. Do butelki włóż skórkę oraz koper. Zalej wódką, zakręć i odstaw na 5-7 dni w ciemne miejsce w temperaturze pokojowej. Od czasu do czasu wstrząśnij. Po tym czasie przefiltruj przez gazę lub papierowy filtr do kawy. Żeby nalewka wyglądała bardziej dekoracyjnie, można jedną skórkę i gałązkę kopru zostawić w butelce. Napój łagodzi wzdęcia.
Jarzębiak
Weź: •szklankę owoców jarzębiny bez szypułek •pół litra spirytusu •pół litra wody •garść rodzynków, daktyli, fig
Owoce jarzębiny zbieraj po przymrozkach – mają wtedy mniej kwasów organicznych, a więcej cukru. Przed zalaniem alkoholem warto je potrzymać w ciepłym piekarniku – trochę zmiękną i nabiorą łagodniejszego smaku. Zmieszaj wodę ze spirytusem i zalej owoce jarzębiny. Gąsiorek odstaw na kilka miesięcy. Jarzębiak nabierze wybornego smaku i pięknego koloru. Można go lekko osłodzić albo dodać suszonych owoców: rodzynków, daktyli, fig. Jarzębina, a zatem i jarzębiak
zawierają spore ilości witaminy C oraz trochę garbników – te ostatnie działają łagodząco na wszelkie niestrawności.
Jałowcówka
Weź: •około 70 jagód jałowca •3 łyżki cukru lub miodu •litr wódki
Do słoja wsyp owoce jałowca, cukier i zalej wódką. Zakręć naczynie i odstaw na sześć tygodni. Co dwa, trzy dni potrząśnij słojem. Nalewka nadaje się do picia od razu po odcedzeniu. Jest idealna na lekkie niestrawności. Jeśli nam dokuczają, wystarczy popijać kieliszek dziennie i problem zniknie.
Limoncello
Weź: •pół litra wody •2 niepełne szklanki cukru •skórkę skrojoną z 3 cytryn (bez białej skórki) •pół litra spirytusu
Wodę z cukrem i skórką zagotuj i ostudź. Wlej spirytus i odstaw na tydzień. Odcedź (przez gazę lub filtr do kawy), wlej do butelki i odstaw na miesiąc. Limoncello można podawać mocno schłodzone. Cytrynówka łagodzi stresy, obniża ciśnienie krwi, dezynfekuje.
Nalewka na suszonych śliwkach
Weź: •2 kg suszonych śliwek •butelkę spirytusu
Śliwki – z pestkami lub bez (zawierają śladowe ilości kwasu pruskiego, zupełnie bez znaczenia) – włóż do słoja i zalej na mniej więcej miesiąc spirytusem. Pamiętaj o potrząsaniu, żeby alkohol łatwiej wnikał w owoce. Potem delikatnie przelej zawartość do gąsiorka, a śliwki ponownie zalej, ale tym razem wodą. Po dwóch dniach przelej zawartość słoja do gąsiorka i odstaw na... pół roku! Nalewka będzie miała wyborny koniakowy smak (nazywana jest zresztą koniakiem proboszcza) i piękny kolor. Mały kieliszeczek po obiedzie pomaga na trawienie.
Tekst: Zbysław Pietrzyk
Zdjęcia: Jarosław Madejski/Magiczna Kuchnia, Stockfood/Free