Kto powiedział, że w wiejskiej chacie albo dworku nie może stanąć prosty kominek? Przeczytaj kilka porad, jak z wdziękiem poruszać się po różnych stylach budowania i urządzania domów.
Na ludowo
Kurna chata? Dziś niejeden modny dom ze słomianą czapą dachu do niej nawiązuje. Dla dopełnienia wiejskiego klimatu ideałem byłoby otwarte palenisko, ale czy nasz wewnętrzny strażak nam na to pozwoli? Jeśli szukamy wygody i bezpieczeństwa, wybierzemy raczej zamykany kominek trójszybowy na kamiennej podstawie (widać w nim ogień jak na dłoni) albo żeliwną kozę. Ta ostatnia, jak to koza, jest wszystkożerna, tania i bardzo łatwa w montażu. A nie ma nic przyjemniejszego w burą jesień niż zasypianie przy dźwiękach trzaskającego ognia.
Po skandynawsku
Finowie powiadają: "Jeśli nie pomoże ci kawa i alkohol, nic ci nie pomoże". A jak się urządzają rekordziści Guinnessa w spożyciu małej czarnej na głowę mieszkańca? Domek fiński musi być drewniany, wyposażony w saunę, ogrzewany piecykiem żeliwnym lub kominkiem – najlepiej prostym, bo Skandynawowie nigdzie nie nadużywają dekoracji. Skupiają się bardziej na rekuperacji (odzyskiwaniu) energii i sensownym rozplanowaniu przestrzeni. Uwielbiają jasne kolory, bo ciemności w ciągu roku mają pod dostatkiem, i cenią duże okna. Także te w kominkach – im większa jest szyba, tym szybciej nagrzeje się dom.
Jak we dworze
Choć w przedwojennych dworkach piece kaflowe, nieraz bardzo ozdobne, wypierały kominki, współcześni Sarmaci lubią powrócić do korzeni i ogrzewać się ogniem, który widać. Zwłaszcza
że dziś do zduńskiego pieca można wstawić żeliwny wkład z dużym okienkiem. Patentów dworkowych jest bez liku. Od żyrandoli żeliwnych z kloszami jak nadpalone świece po specjalnie postarzaną dachówkę. Poroża na ścianach nie są już obciachem i często pochodzą nie z odstrzału, ale od... modnego projektanta.
Tekst: Beata Majchrowska
Zdjęcia: materiały prasowe firm, Shutterstock