
Klara i jej królestwo serów – opowieść z serca Mazur
Domy w PolsceEnergią Klary można by obdarzyć kilka osób. Robi sery, prowadzi warsztaty i degustacje, dogląda stadka kameruńskich owiec. Ma też sześcioro dzieci.
Klarę trudno złapać. Udaje nam się porozmawiać tuż po degustacji, którą prowadziła dla trzypokoleniowej rodziny.
– Usiedliśmy przed serowarnią z widokiem na malwy i owieczki. Smakowaliśmy sery, które powstają w siedlisku.
Jeden zrobiłam na ich oczach, dzieci mogły coś pomieszać, pokroić. Odpowiadałam na pytania. Lubię uczyć i karmić ludzi – zaczyna.
Kto tu mieszka?
Klara i dzieci: (od najstarszego) Konstancja, Jerzy, Fryderyk, Lena, Filip, Maria, a także koty, psy i owce.Dom jest też wynajmowany turystom. kukowka.pl

Dzieciństwo wśród traw i mleka
Wychowała się w domu, w środku lasu. Dzieciństwo wspomina jako pełne wolności, biegania w białej koszuli po okolicznych polach, na których pasły się krowy.
Jej tata podróżował dużo po świecie i przywoził do domu sery. – Jako dziecko jadłam prawdziwe pleśniowe, francuskie.
Tata to niespokojny duch. Jest i pilotem, i nurkiem, robił różne biznesy, od pierwszych w Polsce nalepek, miał też odlewnię żeliwa i zajawkę na sery właśnie – dodaje.
Rodzice cały czas ją wspierają i mają obok swój domek, „na górce”.
Zobacz też: Tak mieszka się w Górach Izerskich – dom, w którym natura gra pierwsze skrzypce

Od Bieszczad po Mazury
Potem Klara zaczęła jeździć w Bieszczady. Planowała chodzenie po górach, a zazwyczaj lądowała w bacówkach, wypytując o owce i oscypki.
Kiedy ruszyła w świat, zaglądała do serowarni i… bibliotek, by szukać informacji. Szybko zdała sobie sprawę, że serowarstwo to same sekrety i trudno czegokolwiek się dowiedzieć. Znalazła więc na Mazurach kurs. Spodziewała się, że tam ją wszystkiego nauczą. Tymczasem spotkania ograniczyły się do pokazów, pozwolono jej zajrzeć do kadzi.
Zamarzyła wtedy, aby w przyszłości prowadzić edukacyjne spotkania. Takie, na których ludzie sami przygotują prawdziwy ser.
Zobacz koniecznie: Jesień w starym dworku na końcu świata. Będzie sielsko, swojsko i przepysznie


Trudne początki
– Zawzięłam się i zaczęłam zgłębiać tajniki parmezanu, camemberta… Dopóki nie rozpracowałam jednego, nie brałam się za następne. Zajęło mi to 20 lat, a i tak wszystkiego nie wiem – śmieje się. Kiedy zaczęła prowadzić kursy, wybuchło szaleństwo. Przyjeżdżała do niej cała Polska. Nie spodobało się to rodzimym serowarom i przypuścili na nią atak. Była wtedy młodą dziewczyną i ciężko to przeżyła. Na szczęście czasy się zmieniły i nikt już nie broni edukować. – Kręci mnie użycie nowych ziół, sposobów przechowywania czy odkrycie, że pokrzywa też ścina białko. Na smak ma wpływ nawet poziom wilgotności w piwniczce – mówi. Inspirują ją również kursanci. Jej uczennica miała pole konopi, więc je wykorzystała, podobnie jak szafran, który przywiózł tata. Z sentymentem wspomina autorski ser dojrzewający w czekoladzie i whisky.

Zalety prawdziwego jedzenia
Prawdziwy, powstający z surowego mleka ser jest bogaty w mikroelementy, witaminy, po prostu przepyszny. Klara boleje nad tym, że robi się taką złą passę przetworom mlecznym, mówiąc, że człowiek nie trawi laktozy. – Aby ją strawić, potrzebny jest enzym laktaza. W moim serze on jest. Produkcja przemysłowa go eliminuje. Widziałam już suplementy z laktazą. Po co kupować coś, co jest w mleku? – mówi. Tylko to mleko musi być świeże. Co prawda sama krów nie ma, ale śmieje się, że je dzierżawi od zaprzyjaźnionej gospodyni. Wie, że są dobrze traktowane, jedzą siano, trawę, nie tylko kiszonki.
Zobacz koniecznie: Ten mały domek jest jak z bajkowego snu! Klimat budują turkus i starocie


Ziemia za 30 groszy i dom pełen magii
Kolejną pasją Klary jest dom. – Ziemię, na której stoi, kupiła moja mama. Ponieważ nikt jej nie chciał, zapłaciła 30 groszy za metr – opowiada. To na niej stanęła wiejska chata. Wystylizowana tak, że każdy pyta, czy mieszkali tu pradziadkowie. Zbudowana została tradycyjną metodą, bez gwoździ. Jest też wyższa niż dawne chałupy i ma więcej okien. Poza tym zachwyca gontowym dachem gdzieniegdzie pokrytym mchem, a także winoroślą pnącą się po murach. Pracami budowlanymi zajmował się mąż. Ona urządziła wnętrze, w większości rzeczami z odzysku. Miseczki czy mydelniczki wypala sama, zdobi też tkaniny metodą cyjanotypii. Robi to dla rodziny, ale i dla gości, ponieważ dom bywa wynajmowany. Poza tym Klara przygotowuje kremy, mydła i hydrolaty. Jest specem od nalewek. Ale to już są zupełnie inne historie.
ZDJĘCIA i stylizacja: Karolina Chęcińska TEKST: Beata Woźniak