Rajskie życie w domu pod lasem. Piękne wnętrza w bieli i beżach

Rajskie życie w domu pod lasem. Piękne wnętrza w bieli i beżach

Domy w Polsce

Jeśli jest piątek, ciut po siedemnastej, Wiola i jej rodzina wyjeżdżają z miasta, by za godzinę znaleźć się w innym świecie. W świecie, gdzie czas płynie wolniej, a bliskość przyrody niesie ukojenie i spokój. 
 

reklama

Można powiedzieć, że ma dwa życia – miejskie i wiejskie. Choć pierwsze znów zabiera znaczą część tygodnia, to jednak to drugie nabiera coraz większego znaczenia. – Po dwudziestu latach w korporacji los zgotował mi niespodziankę w postaci Jaśka, a późniejsze rozstanie z pracą i czas pandemii pozwoliły zamienić biurową garderobę na sielskie sukienki. Zakładam je w tym naszym spokojniejszym życiu – śmieje się Wiola. A płynie ono niespiesznie w niedużym domu, w niewielkiej wiosce na skraju Puszczy Noteckiej.

We wnętrzu najważniejsze jest naturalne drewno i dodatki w rustykalnym stylu
We wnętrzu najważniejsze jest naturalne drewno i dodatki w rustykalnym stylu

Wiejski dom jak z rysunków

Partner Wioli, Bartek, marzył o domu w otulinie Puszczy Noteckiej. Pamiętał z dzieciństwa okolice Sierakowa, gdzie spędzał cudowne wakacje. Zaczął więc szukać działki.

– Tuż przed narodzinami naszego syna Franka pokazał mi miejsce pod lasem, na końcu wsi. Pamiętam, że była zima, padał śnieg z deszczem. Pogoda okropna, ale spodobało mi się – opowiada Wiola. Na co dzień rodzina mieszka w Tarnowie Podgórnym, niedaleko Poznania. Marzyli więc o tym, aby mieć drewniany domek. Z czasem plany się zmieniły. Na działce stanął murowany, o powierzchni prawie stu metrów, z dużym tarasem. Jest trochę jak z rysunków dzieci – drzwi, jedno okno z lewej, jedno z prawej, skośny dach. W 2017 roku, choć pracy było jeszcze mnóstwo, zaczęli tu przyjeżdżać na soboty i niedziele. – Podjęliśmy świetną decyzję. Zawsze chcieliśmy, aby nasze dzieci miały dzieciństwo jak z dawnych lat, pełne przygód na świeżym powietrzu. Kiedy zaszłam w ciążę, zamieszkaliśmy na wsi na cztery lata. I to był wyjątkowy czas – opowiada. – Teraz nowa praca w marketingu i szkoła Franka zawróciły nas na dawne tory.

Idealny pomysł na kuchenne oświetlenie? Lampy z odzysku,  każda inna.
Idealny pomysł na kuchenne oświetlenie? Lampy z odzysku, każda inna.
Wieszak zrobiony  z gałęzi doskonale się sprawdza. Wiszą na nim wiejskie ciuszki Wioli.
Wieszak zrobiony z gałęzi doskonale się sprawdza. Wiszą na nim wiejskie ciuszki Wioli.

Siedlisko w bielach i rudościach

Budowy domu doglądał Bartek, ona zajęła się urządzaniem. Od 20 lat pracuje w niemieckiej korporacji, kiedyś w dziale zakupów, teraz w marketingu, a po godzinach interesuje się wnętrzami. – To wszystko wyszło przez przypadek – śmieje się. – Myślałam o typowo wiejskich, rustykalnych wnętrzach, niedrogo umeblowanych. W kuchni miały na przykład stanąć szafki, a zamiast drzwiczek chciała zawiesić marszczone zasłonki. Okazało się jednak, że różnica w cenie jest duża i ma teraz meble z pięknymi frontami – wystarczyło nakleić cienkie kawałki drewna na sklejkę. 

Zrobił je pan Bartłomiej, którego Wiola poznała na targach rękodzieła. Kupiła u niego dębowe gwiazdki i księżyce na choinkę. Był tak sympatyczny, że kiedy szukała stolarza, podjął się zadania. Prawdopodobnie zrobił dla nich swoje pierwsze meble w życiu, ale z jak wspaniałym skutkiem. Jego dziełem są też stół, drzwi i szafka w łazience. Wszystkie w kolorze ciepłego, naturalnego drewna. Kilka razy Wiola kupowała barwne dodatki, ale się nie sprawdziły. Twierdzi, że skoro świat widzi w bielach, beżach, odrobinie rudości, to wśród nich chce też żyć.

Jednym z nielicznych ciemnych mebli w domu jest szafa chlebowa w sypialni.
Jednym z nielicznych ciemnych mebli w domu jest szafa chlebowa w sypialni.

Rustykalny minimalizm

Meble to prawdziwa zbieranina. Takie krzesła na przykład Wiola wyszukuje na OLX albo dostaje, bo wszyscy wiedzą, że ma do nich słabość. – Powiedziałam sąsiadowi, że lubię stare krzesła, a on na to, że ma bardzo ładne w garażu, z irysem tłoczonym na siedzisku. Jest przepiękne – opowiada. Zanim meble trafią na salony, trzeba je wyszykować, coś podkleić, przybić, oszlifować. Ponieważ nie przepada za ciemnym kolorem, w ruch idzie papier ścierny. – Lubię taką pracę. Chciałam nawet pójść na kurs i nauczyć się profesjonalnej renowacji – dodaje.

Jednym z nielicznych ciemnych mebli w domu jest szafa chlebowa w sypialni. Przyjechała na palecie z Podlasia i trafiła do garażu, gdzie długo czekała na czyszczenie. Wreszcie Bartek zarządził wstawienie jej do sypialni. No i jest w naturalnym kolorze. Natomiast bujany fotel miał zostać mahoniowy. Ciekawiło ją tylko, jaki kolor drewno ma pod bejcą. I tak oszlifowała cały. W jasnej wersji wygląda o niebo lepiej. 

W domu jest sporo przedmiotów, które darzą wielkim sentymentem, jak chociażby portret chłopca przypominający synka Frania. Znalazła go w internecie w sklepie ze skarbami ze Skandynawii. Albo figurka św. Rity w sypialni, patronki od spraw beznadziejnych. To prezent od cudownej dziewczyny z Instagrama, Anetki. Ale drobiazgów kiedyś było dużo więcej. Wszędzie stały a to plecione kosze, a to siwaki, stare kuchenne narzędzia, puszki… Pewnego razu Wiola wygrała konkurs w internecie, który ogłosiła znana stylistka. W nagrodę dostała poradę. Stylistce spodobał się dom, ale zasugerowała, aby część rzeczy pochować. – Zastosowałam się do rady. Teraz idę w kierunku rustykalnego minimalizmu, który niesie spokój – opowiada pani domu.

Teraz idę w kierunku rustykalnego minimalizmu, który niesie spokój – opowiada pani domu.
Teraz idę w kierunku rustykalnego minimalizmu, który niesie spokój – opowiada pani domu.
Podwieczorek  na tarasie. Specjalnością pani domu są torty bezowe, plecenie wianków  i układanie  bukietów.
Podwieczorek na tarasie. Specjalnością pani domu są torty bezowe, plecenie wianków i układanie bukietów.

Taras zamiast ogrodu

Taras to przedłużenie domu, dlatego Wiola urządziła go jak kolejny pokój. Jest stół z odzysku, ława i ułożona z rozbiórkowej cegły podłoga. Miał być z niej wymurowany komin, ale żaden fachowiec nie chciał się podjąć zadania. Ogrodu nie ma, jest natomiast las. Stoi w nim ławka z palet. – Pomalowałam ją, aby wyglądała na ludowo – tłumaczy. Między drzewami wisi hamak. Można się w nim zdrzemnąć albo patrzeć na ptaki. – To jest ptasi domek, który dostałam od rodziców w prezencie – pokazuje. – Zrobiony jest z brzozowego drewna, bo tych drzew mamy najwięcej. Pomimo że znajduje się tak nisko, co roku świętujemy narodziny pisklaków – dodaje.

Przed wieczorem w piątek dojeżdżają do domu. Bartek pali w kominku. Wiola piecze chleb na zakwasie. Robi też coś słodkiego, na przykład tort bezowy z kremem daktylowym, posypany kakao, na który zaprasza sąsiadów. Na sobotni obiad przygotuje pizzę albo makaron, bo rodzina lubi kuchnię włoską. Pójdą na spacer nad Wartę albo do lasu. Pewnie przeszlifuje kolejne krzesło, Bartek coś naprawi, a chłopcy będą bawili się drewnianym wózkiem albo przepadną gdzieś na dworze. „Ale tu jest super” – będzie słychać od czasu do czasu. To zdanie w domu pod lasem powtarza się najczęściej.

TEKST: beata woźniak ZDJĘCIA: igor dziedzicki  STYLIZACJA: Anna salak

Zobacz więcej zdjęć w galerii. 

Zobacz także: Dom na Podlasiu: rustykalne wnętrza pełne staroci

Zobacz także: Dom w środku lasu: bez prądu, ale za to z duszą

Zobacz również