Lekarstwo na zgiełk i smog chińskich metropolii? Mały domek w kratkę otulony brzeziną i łąkami.
Kaszuby od Szanghaju dzieli ponad osiem tysięcy kilometrów. Ale to właśnie w Barkocinie, wśród drzew nad Jeziorem Granicznym, Magda najlepiej odpoczywa od gwaru azjatyckich miast. W Chinach jest dyrektorem w dużej firmie odzieżowej, na Kaszubach ma czas tylko dla siebie i rodziny. – Pewnie zamieszkamy tu z mężem dopiero na emeryturze. Na razie dobrze nam w Azji – opowiada.
Nowoczesne wnętrza bez fug i kafelków
Z architektką Katarzyną Lewicką poznały się przez znajomych. Od razu znalazły wspólny język, mają podobny gust. Na Kaszubach spotkały się tylko raz, a potem ustalały wszystko na Skypie. Magda śmieje się, że łatwiej było jej powiedzieć, czego nie chce we wnętrzu. Ma obsesję na punkcie czystych łazienek. Lata wynajmowania mieszkań upewniły ją, że nie ma nic gorszego niż brudne fugi. Padło więc na beton.
O ile łatwo było znaleźć ekipę, która zrobi taką podłogę, o tyle ścian w łazience nikt nie chciał wykończyć. – Już prawie się poddałam. Ale w końcu znalazłam fachowców, którzy nawet pod prysznicem nałożyli betonowy tynk Wall2floor – opowiada architektka. W kuchni nad blatem nie było mowy ani o kafelkach, ani o szklanym panelu. Dlatego wybrały najprostsze rozwiązanie: zmywalną farbę.
O ile łatwo było znaleźć ekipę, która zrobi taką podłogę, o tyle ścian w łazience nikt nie chciał wykończyć. – Już prawie się poddałam. Ale w końcu znalazłam fachowców, którzy nawet pod prysznicem nałożyli betonowy tynk Wall2floor – opowiada architektka. W kuchni nad blatem nie było mowy ani o kafelkach, ani o szklanym panelu. Dlatego wybrały najprostsze rozwiązanie: zmywalną farbę.
Wszystko na swoim miejscu
Magda jest fanką szuflad. Lubi, gdy wszystko ma swoje miejsce, a zbędne przedmioty można szybko schować. W łóżkach zrobionych na wymiar przez lokalnego stolarza są wysuwane schowki, w kuchni wszystko ukryto za białymi drzwiczkami szafek. Wyjątek zrobiła dla biblioteki. Na Kaszuby ze swojego mieszkania w Gdyni przywiozła kolekcję starych książek, które porozkładała na dwóch małych regałach.
Nie chciała też żadnych zasłon i infantylnych kwiecistych wzorków, jakie spotyka się w wielu wiejskich domach. W oknach są więc drewniane żaluzje, a proste i nowoczesne ozdoby dobrano z umiarem: kilka plakatów, kolorowych wazoników i latarenek, które latem można wystawić na taras. Pamiątki z Chin? Ani jednej nie ma na Kaszubach. Magda od azjatyckiego wzornictwa woli skandynawską prostotę.
Nie chciała też żadnych zasłon i infantylnych kwiecistych wzorków, jakie spotyka się w wielu wiejskich domach. W oknach są więc drewniane żaluzje, a proste i nowoczesne ozdoby dobrano z umiarem: kilka plakatów, kolorowych wazoników i latarenek, które latem można wystawić na taras. Pamiątki z Chin? Ani jednej nie ma na Kaszubach. Magda od azjatyckiego wzornictwa woli skandynawską prostotę.
Dom na Kaszubach: na lato i na lata
Właścicielka nie miała wątpliwości, że to będą Kaszuby, w końcu ma stąd blisko do rodzinnego Trójmiasta. Szukała nowego domu, bo nie miała czasu na żmudny remont starej drewnianej chałupy. W końcu udało jej się pogodzić jedno i drugie: dom podcieniowy z nowoczesnym twistem na osiedlu Kaszubska Ostoja. Choć za płotem ma sąsiadów, to i tak czuć tam spokój wsi.
Na razie do Barkocina wpada dwa razy w roku. – Gdy wrócę z rodziną do Gdyni, na pewno będziemy się tam przenosić na lato, ale to dopiero wtedy, gdy mój syn Beniamin trochę podrośnie. Teraz w domku pomieszkują Rodzice. Przyjeżdżają na grzyby, ryby, opalanie. Cieszę się, że mogłam zrobić im taki fajny prezent – dodaje.
Na razie do Barkocina wpada dwa razy w roku. – Gdy wrócę z rodziną do Gdyni, na pewno będziemy się tam przenosić na lato, ale to dopiero wtedy, gdy mój syn Beniamin trochę podrośnie. Teraz w domku pomieszkują Rodzice. Przyjeżdżają na grzyby, ryby, opalanie. Cieszę się, że mogłam zrobić im taki fajny prezent – dodaje.
Tekst: Magdalena Burkiewicz
Zdjęcia: Michał Mrowiec
Stylizacja: Szymon Zgorzelski