Stara mazurska chata stała się dworkiem na Mazowszu
Domy w PolsceTa historia brzmi jak gotowy scenariusz filmu – przypadek, który okazał się przeznaczeniem. Marta i Kuba, szukając idealnego miejsca na swój dom, trafili na stuletnią mazurską chatę przeniesioną nad Bug. Miała być letniskowa, stała się ich życiowym projektem i pełnoprawnym domem. Remontowali ją sami, kierowani intuicją, pasją i uporem.
Miłość od pierwszego wejrzenia do starej chałupy
To wcale nie miała być drewniana mazurska chata. Najpierw Marta i Kuba przez kilka lat szukali działki, na której zbudowaliby swój własny dom.
Szczęście im jednak nie dopisało, żadne z miejsc nie skradło ich serca. W końcu, jak sądzili, los się do nich uśmiechnął.
Pod Warszawą znaleźli willę z lat 70. Wypasioną – w środku był nawet bar, a na zewnątrz basen. Spodobała im się, ale negocjacje z właścicielem były trudne.
Gdy już zdecydowali się ją kupić, wpadło im w oko ogłoszenie o sprzedaży starej chałupy.
– Pomyślałam, że i tak chcę ją zobaczyć – opowiada Marta. Pojechali, obejrzeli i… poczuli dobrą energię.
Wtedy zadzwoniła agentka z biura nieruchomości z informacją, że właściciel willi się wycofał, bo dostał lepszą ofertę.
Dla Marty i Kuby to był znak – kupili stuletnią chałupę na Mazowszu nad Bugiem. Pochodziła jednak z Mazur, skąd przeniósł ją pierwszy właściciel.
Remont, który przerósł ich wyobrażenia
Dom był typowo letniskowy, trochę zaniedbany. Nowych gospodarzy przepełniał entuzjazm i optymizm.
Trzeba go ocieplić, zamontować ogrzewanie i będzie można mieszkać cały rok, tak jak od początku planowali.
Tu jednak zderzyli się z rzeczywistością.
Musieli wymienić podłogi, okna, drzwi, zrobić od nowa wszystkie instalacje i podprowadzić przyłącze gazu.
Na dodatek okazało się, że podwaliny domu przegniły. Kilka miesięcy po kupieniu chałupy urządzili w ogrodzie (nie w środku) swoje wesele.
A potem zabrali się za zrywanie podłóg.
Zobacz też: Stary dom na Mazurach, z wnętrzem romantycznym, stylowym i współczesnym, zanurzony w tajemniczym ogrodzie
Dom zbudowany... dzięki filmom z Internetu!
Większość prac przy remoncie wykonali właściwie własnoręcznie. Ekipę zatrudnili do wymiany podwalin, okien i drzwi oraz przyłączenia hydrauliki.
– Kuba jest zdolny, wszystkiego nauczył się z filmików w internecie – śmieje się Marta. Ma do tego dryg, wiedział, gdzie szukać informacji i jak z nich korzystać.
Montował przyłącza, kładł tynki i kafelki. Marta przyjeżdżała w weekendy szczotkować i olejować ściany oraz szlifować kafelki.
Wyjedzoną przez kuny piankę ocieplającą dach wymienili na wełnę.
Ciemne drewno i miłość do przedmiotów z duszą
Teraz urzędują na parterze, gdzie jest salon z kuchnią i jadalnią oraz komórka i sypialnia. Na poddaszu pomału przygotowują salon kąpielowy i pokój dziecka.
Wystrój to dzieło Marty. Oboje z mężem lubią raczej stare przedmioty z duszą i wnętrza z klimatem.
Marta jest estetką, zajmowała się kiedyś projektowaniem butów i strojów reklamowych, a teraz szyje suknie ślubne.
We wnętrzach ma słabość do ciemnego drewna. Pokryła nim nawet kiedyś ściany w swojej kawalerce.
Jak twierdzi – z dobrym skutkiem, bo wnętrze nie stało się ciasne, ale ciepłe i przytulne.
Zobacz koniecznie: Stary, ceglany dom pełen zwierząt - od starej chałupy do stylowej przystani
Gliniany kominek i stuletni stół – historia w detalach
Podobny zabieg zastosowała w chałupie, pozbywszy się najpierw klasycznej „letniskowej” kombinacji jasnej boazerii i zielonej farby.
Meble to efekt poszukiwań w internecie – nie tylko polskim. Część sprzętów przyjechała na przykład z Anglii. Nie było tu żadnego wielkiego planu.
Marta śmieje się, że po prostu po pracy, leżąc w wannie, przeglądała kolejne strony z ogłoszeniami, aż trafiła na coś ciekawego.
– Odeszliśmy trochę od stylistyki mazurskiej chaty w stronę dworku – wspomina.
Chodzi głównie o dwuskrzydłowe, skrzynkowe okna z baskwilami i robione na zamówienie drzwi oraz pięknie rzeźbione meble.
Kominek był koszmarkiem z klinkierówki i Kuba chciał go rozebrać. Marta zaproponowała obłożenie go gliną i wykończenie drewnem.
Zobacz też: 10 najpiękniejszych kominków z sesji Werandy Country
Idealnie wpasował się w klimat chatki. – Spodobało się nam nawet to remontowanie – mówi właścicielka. – Gdy masz nowy dom, zaczynasz od zera, musisz o wszystkim decydować. Stary dom narzuca pewne ograniczenia, ale też od razu nadaje kierunek, w którym trzeba iść. I w sumie nigdy nie wiesz, dokąd dotrzesz.
Więcej zdjęć tego niesamowitego domu zobaczysz w galerii poniżej.
ZDJĘCIA: IGOR DZIEDZICKI stylizacjA: JOANNA KOWALCZYK TEKST: STANISŁAW GIEŻYŃSKI