Uparci Ślązacy znaleźli się wśród dumnych górali. Można by sądzić, że nic dobrego z tego nie wyniknie. Tymczasem…
Nigdzie nie spotkaliśmy tak fascynujących ludzi – opowiadają Aleksandra i Marian, którzy dziewięć lat temu postawili w Zakopanem Willę Tatiana i Willę Tatiana II. – Poznaliśmy ich przy okazji budowy i do dziś się przyjaźnimy.
Zamiast z oklepanych turystycznych tras Giewont podziwiają z okien Wojtka Walczaka. Wojtek jest kowalem, ale pasjonuje się też dorożkami i saniami, często powozi do ślubu. Został nawet fiakrem roku. Do Antka Sztokfisza lubią zaglądać, żeby popatrzeć, jak robi meble. Stolarz wypożycza też narty, od 20 lat nie zmienia modeli, lecz o dziwo ma stałych klientów.
Jest też Bartek Kolbusz. W Bukowinie prowadzi restaurację Bury Miś, w której ciągle przesiadują. Bartek ze złomu wyczarowuje istne dzieła sztuki.
No i jeszcze pewien chłopiec z Rabki. – Któregoś razu zaprzyjaźniony szklarz zaprowadził mnie do swoich sąsiadów – opowiada Marian. – Samotna matka i przykuty do wózka Maciek, który pasjonował się informatyką, ale na starym komputerze nie mógł już pracować. Na podwórku dwa uschnięte jesiony. Zaproponowałem gospodyni, że wezmę od nich drzewa, ale pod warunkiem, że za te pieniądze kupi synowi nowy komputer. Wzbraniała się, bo jesiony nie były tyle warte, ale ja się uparłem. Do dziś mamy kontakt.
To dzięki nowym przyjaciołom obie „Tatiany” nabrały górskiego charakteru. Wojtek zrobił kute barierki, Antek tradycyjne meble, Bartek kute ozdoby-owady, a jesion od mamy Maćka jest główną ozdobą klatki schodowej. Ktoś podpowiedział, by wykorzystać też elementy z rozpadających się na Kościeliskiej stuletnich chałup. Kupili jedną i do „Tatiany” przenieśli okiennice, drzwi i nośną belkę – widnieje na niej data 1824. Swoją drogą, złapali bakcyla i zaczęli interesować się starymi zakopiańskimi chałupami. Bo szkoda, by ginęła taka architektura: kupują walące się domy, a ich elementy wykorzystują do aranżacji willi.
Inspirowali się alpejskimi chaletami. Marzył im się taki luksus po góralsku. Oprócz ładnie starzejącego się modrzewia postawili też na surowe jasne drewno (akację, świerk, sosnę, dąb) – bo wygląda bardziej nowocześnie – oraz kamień. W willach wynajmują pokoje, mają stałych gości, a ci swoje ulubione apartamenty. Ale w Zakopanem nie mieszkają na stałe, w końcu z rodzinnych Gliwic jadą w góry raptem dwie godziny. – Niektórzy goście, choć już długo nas znają, proszą: „Niech pani powie coś w gwarze góralskiej”. A ja, owszem, w gwarze mogę coś powiedzieć, ale śląskiej – śmieje się Aleksandra.
– Że się tu odnaleźliśmy? Znajomi Ślązacy dziwią się, że jeszcze się z góralami nie pozabijaliśmy, bo tak samo jesteśmy honorowi i uparci. Ale też pracowici, wrażliwi na krzywdę innych. W dodatku nasi znajomi to głównie miejscowi artyści, pasjonaci, wolni jak ptaki. Przy nich trudno o zwady.
Tekst: Monika Utnik-Strugała
Stylizacja: Magdalena Herbowska
Zdjęcia: Aneta Tryczyńska
Kontakt do właścicieli: www.willatatiana.pl
Kontakt do architektów i projektantki wnętrz: www.studio51.com.pl, www.studioformy.pl
Za pomoc w sesji dziekujemy firmom: North & South, Adventure Sports, Shoes-Sport www.buty-zakopane.pl, Spółka Zieleń J.P. Poradzisz, I Love Nature.