Kilimy znowu wracają na ściany. Tola Ochnio kawałek wełny, sznurka i patyków potrafi zamienić w tkany obraz.
Od dziecięcej pasji do dorosłych marzeń
- W kuchni stało ogromne krosno. Kiedy byłam mała, siadałam mamie na kolanach i patrzyłam, jak tka gobeliny. Albo wspinałam się wyżej i zasypiałam w wełnie, prawie jak kot – wspomina Tola Ochnio. – Mama najpierw szkicowała wzór, a potem starannie zamieniała go na wełniane sploty. Gobelinami obdarowywała rodzinę i przyjaciół. Gdy szliśmy w gości, zawsze znalazła się tam jakaś jej praca – dodaje.
Tola pierwsze tkackie wprawki miała już w wieku sześciu lat. – Mama narysowała mi sarenkę na polanie, ale moja nieporadna wyplatanka bardziej przypomina konia – śmieje się. Tola szybko zapełniła ścianę w rodzinnym domu galeryjką swoich prac. Małej artystce znudziło się jednak żmudne przeplatanie wełny. Tak bardzo, że jako kierunek studiów wybrała psychologię. Dopiero dwa lata temu, gdy trafiła w Internecie na współczesne wersje kilimów, postanowiła wrócić do dawnego zajęcia. Tak powstała marka Kilim All. Razem z mamą opracowały technikę tkania.
Kilimy wełniane
Wełniane dekoracje powstają na drewnianych ramach tkackich. W Polsce trudno takie dostać, a te, które Tola znalazła za granicą, są bardzo drogie. Zrobiła je więc sobie sama. Do wyplatania najlepsza jest wełna merynosów – miękka, przyjemna w dotyku. Na osnowę potrzebna jest włóczka – czasem Tola wełnę zastępuje bawełną lub jutowym sznurkiem. Albo wplata w nią koraliki. Dekoracje zawieszone są na grubych patykach. To z rzeki Białki w Pieninach, gdzie mieszka siostra artystki.
– Lubię tam przyjeżdżać. W górach dobrze się czuję. Gdy idę nad wodę, zbieram wyrzucone na kamienie drewienka – opowiada.
Woda wygładza ich powierzchnię, słońce wysusza i nadaje kolor. Potem wystarczy je tylko oczyścić. Najlepsze prace Toli to te, kiedy improwizuje. Gdy próbuje dokładnie odwzorować rysunek, zawsze coś wychodzi inaczej. A jeśli pozwoli sobie na pełen luz, jest najbardziej twórcza. Marzy jej się krosno z prawdziwego zdarzenia. Takie, na którym mogłaby tkać gobeliny. Zupełnie jak kiedyś jej mama.
_______________________
Tekst: Magdalena Burkiewicz
Zdjęcia: Archiwum Prywatne