Polny Domek z zielonymi okiennicami – rustykalne siedlisko w klimacie śródziemnomorskim
Domy w PolsceTa drewniana chałupa przywodzi na myśl tradycyjne budownictwo ludowe, ale odbijają się tu echa śródziemnomorskich inspiracji. A wnętrza toną w leniwym, ciepłym świetle rodem z obrazów Olgi Boznańskiej. Oto Polny Domek – jak malowany!
Zaczęło się od… komina. Komin, jak to komin: stał pośrodku osiemdziesięcioletniej, drewnianej chałupy w ruinie, która właśnie zyskała nowych właścicieli. Łączył się ze starym piecem kaflowym, który jednak już nie nadawał się do użytku. Pierwsza myśl Klaudii – architektki wnętrz z zawodu – była oczywista: komina nie burzyć, piec zastąpić kominkiem. Nie ma nic przyjemniejszego, niż usiąść wygodnie i pogapić się w ogień. I tak oto komin, i dalej kominek, stały się punktem wyjścia projektu, dzięki któremu stara chata zyskała nowe życie. I nowe imię: Domek Polny.
Klaudia żartuje, że kupienie działki z domem do remontu w Strachowie, 70 kilometrów od Warszawy, było sposobem na odpoczynek od rodziny. Bo, jak większość ludzi, klnie na remonty, ale ten był czystą przyjemnością. Tym bardziej, że mąż zostawił jej zupełnie wolną rękę, jak już tylko zapadła decyzja o kupnie. – Nie był specjalnie szczęśliwy, gdy zobaczył rozpadającą się chatę bez kanalizacji i z jednofazowym przyłączem prądu – wspomina właścicielka. – Ja widziałam przestrzeń, światło i wielkie możliwości. I jeszcze piękno samego miejsca: wkoło pola i lasy, w pobliżu płytka rzeka Liwiec z własnym dostępem do linii brzegowej.
Stare belki, nowe okna
Klaudia z zapałem zabrała się do projektowania chatki od nowa. – Wiedziałam, że mam pełną swobodę i wolność ekspresji, bo robię to dla siebie – dodaje. Postawiła inspiracji szukać w tradycyjnym budownictwie ludowym, ale z odrobiną klimatu Grecji i Hiszpanii. Bez szalonego eklektyzmu, za to z mnóstwem słonecznego światła.
– Uwielbiam obrazy Olgi Boznańskiej – mówi gospodyni. – Ten leniwy klimat, ciepłe światło, rozmazane światłocienie. Taki właśnie miał być ten dom. Do odpoczywania, do podziwiania przyrody (w okolicy widywane są sarny, zające, a nawet łosie!), do leniuchowania na ganku.
Domek jest drewniany, ma powierzchnię około 90 m² (jedną trzecią zajmuje piętro). Ze starej chałupy niewiele udało się uratować, dużo drewnianych elementów, między innymi belki w suficie, trzeba było wymienić, a całość ocieplić. W chacie były w miarę nowe, plastikowe okna, ale zupełnie nie pasowały do nowego projektu, więc zostały zastąpione drewnianymi. Do środka prowadzi przedsionek – specjalnie tak przestronny, by można było zostawić tam wszystkie okrycia i nie wnosić już bambetli do środka. Pierwotnie wnętrze podzielone było na kilka małych pokoików. Ściany zostały usunięte, wybito też dodatkowe otwory na okna. Teraz góra to jedna otwarta sypialnia, na dole jest salon z kuchnią, sypialnia, łazienka i pomieszczenie gospodarcze.
W kolorach ziemi
Wnętrze Klaudia postanowiła utrzymać w kolorach ziemi. Są drewno i kamień, jedwabna biel i jej ulubiony kolor – taupe. Są zielenie, beże, szarości i dla akcentu jeszcze żółty. Rustykalny klimat nadają pobielane ściany, w środku i na zewnątrz. – To skandynawski patent, tam brakuje słońca, więc malowali wnętrza na biało, żeby je rozświetlić – mówi właścicielka. Kominek obłożony jest polskim piaskowcem, podobnie jak zewnętrzne ściany na przedsionku. Ale podłoga to już trawertyn – bardzo praktyczny materiał, choć niekojarzący się z tradycyjnym budownictwem, ale ciekawy. Z tego samego materiału jest umywalka.
Zobacz także: Letni domek urządzony w dawnym wozie cygańskim
Zobacz także: 6 pomysłów na półki w kuchni w stylu rustykalnym
Nowe meble, jak z wiejskiej chałupy
Trudno wyobrazić sobie klasyczne, rustykalne wnętrze bez drewna. Projekty ław i stołu do kuchni zrobiła sama Klaudia, a wykonała pracownia stolarska. Ustawiła je obok okna i teraz przepięknie pada na nie światło. Na zamówienie powstał też narożnik w salonie, a projektantka dobrała kolory do szytych na miarę obić. Drewnianą konsolkę przy ścianie zrobiła sama. – Miałam też ozdobić patyczkami zebranymi nad rzeką lustro – opowiada – ale w końcu… kupiłam gotowe. Wkład w wystrój miał także jej mąż Maciek. Z betonu zrobił blaty w kuchni i łazience.
Mój prawdziwy konik to ogródek – mówi Klaudia – uwielbiam te wszystkie trawy i kwiaty i żeby było dużo pszczół i motyli. Dlatego taras przy domku otoczony jest starannie dobranymi roślinami. – Jak się leży na leżance, trawy sobie powiewają romantycznie na wietrze, z daleka słychać konie sąsiadów – śmieje się i dodaje, że już teraz z kilogram nasion wysiała i czeka, aż wyrosną. Będzie bajka! – zapewnia. Łatwo w to uwierzyć.
Zobacz więcej zdjęć z rustykalnego domku na Mazowszu w galerii
ZDJĘCIA: Igor Dziedzicki STYLIZACJA: KAROLINA MEARS TEKST: STASZEK Gieżyński