dom na drzewie

Skandynawski klimat i japońska prostota w starym lesie

Domy w Polsce

Chociaż ma zalewie 29 metrów, mieszka się w nim wygodnie. Ale nie tylko o wygodę tu chodzi.
Oparty o sosny, zawieszony nad ziemią, zapewnia wrażenia wszystkim zmysłom.
Z trzech tarasów roztaczają się piękne widoki, ciszę przerywa jedynie śpiew ptaków i szum liści, dookoła pachnie lasem, a natura jest na wyciągnięcie ręki. 
I co najważniejsze, podoba się zarówno ludziom, jak i... nietoperzom.

reklama
domek na drzewie
fot. @b.kolaczkowski

Życie w rytmie slow life – domek zawieszony między sosnami

COUNTRY:  Skąd pomysł budowy domku na drzewie? Marzenie z dzieciństwa? 

ELIZA SEEMANN:  Pomysł wziął się stąd, że moja praca to ciągłe przebywanie z ludźmi, potrzebowałam więc miejsca, by móc odetchnąć.
Do budowy domku popchnęły mnie okoliczności. Działka została kupiona i akurat wtedy zmieniło się prawo.

Ludzie wkoło zaczęli wycinać masowo drzewa. Postanowiliśmy pokazać, że można inaczej, że to my powinniśmy dostosować się do natury, a nie ona do nas.
Chcieliśmy wpasować dom w otoczenie i nie konkurować z nim wyglądem. Miał być skandynawski, z dużymi oknami i płaskim dachem.
Do tego koniecznie sauna i balia z gorącą wodą na tarasie.
Projekt przygotowała architektka, a my znaleźliśmy firmę, która specjalizuje się w takich konstrukcjach. 

Zobacz też: Przepiękny dom z własną furtką do lasu. 

domek na drzewie

Domek na drzewie powstał w zgodzie z naturą

Od czego zacząć budowę domku?

Trzeba zbadać topografię i znaleźć zdrowe drzewa, na których można go oprzeć. Nasze mają ponad 60 lat.
Wybrałam siedem sosen przy skarpie, która schodzi do zalewu, bo jest stąd wspaniały widok.
Większość takich konstrukcji stawia się na palach, my zdecydowaliśmy się na żywe drzewa.
Zamocowane zostały na nich śruby i płozy, żeby budynek pracował, gdy drzewa się poruszają.
Zwiększa się też ich obwód, bo cały czas rosną, ale liczę, że z czasem domek będzie jakby wrastał w drzewo.

Zobacz też: Drewniany dom nad Liwcem inspirowany polskimi chatami z Kociewia i Kaszub

 

domek na drzewie

Komfort wśród drzew – codzienność w domku na pniu

A co z mediami i przyłączami? 

Działka jest budowlana i obowiązują tu normalne warunki zabudowy. Podprowadziliśmy tylko prąd i wodę z własnej studni.
Oczywiście wszystko musi być elastyczne, z tworzywa sztucznego. Nie ma mowy o miedzianych rurach czy kolankach.
W domu jest klimatyzacja, która zimą pełni rolę ogrzewania. W sypialni mamy kaloryfer na podczerwień.
Elewację metodą Shou Sugi Ban zrobiliśmy sami, z własnoręcznie opalonych desek.

domek na drzewie
domek na drzewie
fot. @b.kolaczkowski

Przemyślana przestrzeń i projekt dopasowany do właścicieli

Jak się mieszka w takim domku?
 
Wspaniale! Siedzisz 6 metrów nad ziemią, jest cicho, nie ma zanieczyszczenia światłem.
Za oknem słychać i widać ptaki, a w elewacji mieszkają nietoperze karliki. Jest kameralnie i intymnie.
A im gorsza pogoda, tym w środku przytulniej!
Chociaż oczywiście latem super się siedzi na tarasie, a zimą w balii.

Najpiękniej jest chyba jednak jesienią, gdy na drugim brzegu zalewu widać kolorowe liście. Trzeba tylko pamiętać, że to dom raczej na kilkudniowy pobyt.
Jest tu wszystko, co do życia potrzebne, ale są też ograniczenia.

TEKST: STANISŁAW GIEŻYŃSKI  ZDJęCIA: Marta Behling/Pion Poziom, Bartek Kolaczkowski, archiwum własne

Zobacz też: Domy w lesie pod Warszawą: nowoczesne siedlisko z rustykalnym urokiem

domek na pniu

Ewa Pawłowska, autorka projektu wnętrza, naszenowe.pl

Jak wygodnie żyć na drzewie?

Od czasu pandemii takie niewielkie budynki, także w wersji na kołach (tzw. tiny house), które można przemieszczać, stają się coraz popularniejsze.
W tym wypadku dom został wkomponowany w rosnące już drzewa. Projekt wnętrza miał być funkcjonalny i jednocześnie spójny estetycznie z zewnętrzem.
Zależało nam na bliskości z naturą, stąd duże przeszklenia – okna nie mają zasłon, światło filtrują liście.
Połączyliśmy tu estetykę boho, ulubioną właścicielki, styl skandynawski i japońskie inspiracje, bliskie właścicielowi. Wystrój jest w naturalnych kolorach i materiałach, dominuje drewno.

 

Dom ma dwa poziomy: 19 m kw. na dole i 10 na górze, gdzie znajduje się sypialnia. Do tego trzy tarasy (z każdego inny widok).
Na dolnym poziomie mamy łazienkę i salon połączony z aneksem kuchennym, a w nim wszystkie potrzebne sprzęty: dwupalnikową płytę, małą zmywarkę, kuchenkę mikrofalową.
Udało się to dzięki sprytnie zaprojektowanej, dokładnie spasowanej zabudowie. Mikrofalówka nie stoi na blacie, ale na podwieszanej półce.
Pod schody trafiła podblatowa lodówka, na niej jest ekspres. Spójne kolory, połączenie drewna z czernią, uspokoiły wnętrze wizualnie.
Łóżko, kanapę i zabudowę zrobiono na zamówienie, by jak najlepiej wykorzystać przestrzeń. Wszystko z pomocą lokalnych rzemieślników, bo na tym zależało właścicielom.

Problemem było wygospodarowanie miejsca do przechowywania. Nie ma szafy, jest za to komódka w sypialni. Ubrania można schować również w szufladach pod łóżkiem. 
Jest przytulnie i wygodnie, a „efekt wow” robi natura. Uwagę przyciągają też detale, np. ściany i sufit z brzozowej sklejki.
Płyty tworzą ciekawy geometryczny wzór, przywodzący na myśl maty tatami, ale na ścianach i suficie.
Zgodnie z kulturą japońską po domku nie wolno chodzić w butach. 

domek na pniu

Zobacz również