Jak przyspieszyć przyjście wiosny, wydłużyć ciepłą jesień i jeszcze sprawić, by zima złagodniała? Założyć oranżerię! Delikatne kwiaty w niej przezimują, a egzotyczne zakwitną.
Dziś ogród zimowy to przede wszystkim przedłużenie salonu i sposób na załatwienie sobie łagodniejszej aury. Rośliny odgrywają w nim coraz mniejszą rolę. Ale warto wrócić do dawnych tradycji. Skoro nawet przy słabszej pogodzie możemy w nim posiedzieć prawie jak na dworze pośród zieleni, a jednak w ciepełku i zaciszu – otoczmy się dodatkowo roślinami. Zwłaszcza jeśli nasz zimowy ogród jest ogrzewany – wtedy możemy sobie pozwolić na bardziej wymagające gatunki.
Dawno temu oranżerie służyły przede wszystkim uprawie różnych roślin jadalnych
Nie tylko zielonej natki i szczypioru, które w cieple z powodzeniem można podpędzać już od stycznia. Do takich oranżeryjnych roślin należała między innymi winorośl. W surowym dziewiętnastowiecznym klimacie uprawa szklarniowa była u nas jedynym pewnym sposobem na zbiór i skosztowanie słodkich gron prosto z krzaka. Nie tylko dlatego, że mrozy dokuczały bardziej niż obecnie. Dziewiętnasty wiek to czas uprawy odmian smacznej,ale wrażliwej winorośli europejskiej, dla której sezon był u nas za krótki, a ponieważ nieszczęścia chodzą parami – dodatkowo plaga korzeniowej mszycy dziesiątkowała plantacje.
Ananasy i kamelie
Oprócz winorośli często uprawiano jadalne ananasy. Są niezwykle smaczne, ale wtedy, gdy się je zbiera jako naturalnie dojrzałe. Rozczarowanie, które zwykle towarzyszy współczesnej ananasowej uczcie, wynika z tego, że szyszki ścina się zielone, licząc na to, że dojrzeją w czasie transportu z azjatyckich czy amerykańskich plantacji. Ale jeśli roślinie damy szansę dojrzeć w sprzyjających warunkach, obetniemy górną rozetę z kilkucentymetrowym kawałkiem szyszki, odłożymy ją na dzień, by to, co mokre, obeschło, a następnie płytko posadzimy do doniczki wypełnionej zwykłą uniwersalną ziemią, to z czasem efekty przejdą najśmielsze oczekiwania. Pamiętajmy tylko, że ananasów nie podlewa się do gleby, lecz do środka rozet liściowych. I uzbrójmy się w cierpliwość. Sukces jest raczej pewny, bo to naprawdę mało wymagająca roślina. Niewielu wie, że już 200 lat temu w Warszawie funkcjonowały profesjonalne ananasarnie dostarczające rocznie około pięciu tysięcy owoców!
Zalety oranżerii
Nie namawiam do tego, żeby oranżerię – tak jak to się dawniej zdarzało – wykorzystywać do uprawy tropikalnych lotosów i innych wodnych roślin. Zdecydowanie lepiej przeznaczyć miejsce dla kamelii, które właśnie teraz pokazują, dlaczego warto je kolekcjonować. Kamelia to oranżeryjna arystokratka, tajemnicza i kapryśna. Do kwitnienia potrzebuje dokładnie takich warunków, jakie panują w zimowych ogrodach: umiarkowanego ciepła i wilgoci. Tam, gdzie grzeją kaloryfery, jest dla niej za sucho, a także za gorąco, więc szybko zrzuca pąki. Ale posadzona w pojemniku z kwaśnym podłożem i trzymana zimą w szklanym domku, a latem na zewnątrz, raczej dobrze rośnie i się nie buntuje. Tak na wszelki wypadek trzeba jedynie pamiętać, aby przy wynoszeniu i wnoszeniu do oranżerii ustawiać kamelie do słońca zawsze tą samą stroną.
Oliwki i pelargonie
Podobnie postępujemy z oliwkami i laurem, które zimę spędzają pod dachem, ale resztę sezonu najchętniej pod chmurką – wtedy zwykle kwitną. Oliwki nawet zawiązują owoce. Do nich jako ciekawą dekorację polecam uprawę różnych odmian begonii królewskich. To naprawdę wyjątkowe rośliny doniczkowe, cenione wcale nie z powodu kwiatów, lecz fantazyjnych, bajecznie kolorowych liści. Bardziej zapalonym ogrodnikom, zwłaszcza tym sentymentalnym, radzę, by zimowy domek wykorzystywali jako przechowalnię dla pelargonii i petunii. Te rośliny potrzebują zimowego letargu w temperaturze 5-8°C, przy skąpym podlewaniu. Wtedy spokojnie przesypiają zimę i od nowego sezonu znów pokazują, na co je stać. Lecz jeśli w oranżerii będzie cieplej, tak do 12-15°C, trzeba podlewać je intensywniej, bo zaczną rosnąć, a nawet kwitnąć. W jeszcze wyższej temperaturze niestety wypuszczą długie i blade pędy, a wówczas do niczego już nie będą się nadawać.
Trzeba też pamiętać, że oranżeria to dobre miejsce do przechowania wrażliwych roślin w okresach nocnych wiosennych przymrozków. Tych jak najmniej życzę w nadchodzącym sezonie!
KAMELIA kwitnie zimą, potrzebuje wtedy 10-12˚C i dużo światła. W chłodzie wystarczy jej podlewanie raz na dwa tygodnie, ale trzeba sprawdzać, czy ziemia zawsze jest wilgotna. Zanim przeniesiemy doniczkę na lato do ogrodu, kamelię trzeba zahartować
– wystawiamy ją na słońce, najpierw na chwilę, z czasem na coraz dłużej, aż się przyzwyczai do zmiany. Latem lepiej jej będzie w półcieniu.
Jeśli ANANAS uparcie nie chce kwitnąć, połóżmy obok niego dojrzałe jabłko, może być przekrojone, i owińmy go torbą foliową na parę dni. Jabłko wydziela etylen, który powinien zaradzić problemowi. Taki zabieg na wiosnę pomoże nie tylko ananasowi, lecz także innym roślinom, które mają problem z kwitnięciem.
PETUNIE możemy wystawić wiosną na balkon lub posadzić do gruntu w miejsce po przekwitłych już kwiatach cebulowych.
PELARGONIA ma bardzo kruche łodygi, więc gwałtowne wiosenne deszcze i wiatry mogą je porządnie poturbować. Kiedy idzie nawałnica, lepiej przenieść ją z powrotem do oranżerii.
Tekst: Witold Czuksanow
Dziennikarz, ogrodnik, współtwórca programu telewizyjnego „Rok w Ogrodzie”
Zdjęcia: Gap Photos, Flora Press, Vale Garden, Shutterstock