Kwitnące sady dają radość zmysłom, dlatego co roku czekamy na ten czarujący spektakl.
Z optymizmem, że przed nami maj, czerwiec, wakacje. Drzewa owocowe rozwijają swoje pąki i toną w obłokach delikatnych kwiatów z nastaniem prawdziwie ciepłych dni. Trwa to krótko, bo zaledwie kilka dni, ale w wielu krajach jest powodem do entuzjastycznego przywitania wiosny. Kwitnienie wiśni jest na przykład świętem w Japonii i w USA (Waszyngton, Nowy Jork). My mamy regionalne święta kwitnącej jabłoni – w Łącku i Zagórzycach oraz w Samborcu pod Sandomierzem.
Kwitnące drzewa owocowe urodą mogą konkurować z najpiękniejszymi roślinami ozdobnymi. Wiele odmian kwitnie na biało, najwięcej jest jednak kwiatów w odcieniach różu. Najwcześniej, bo nawet już w kwietniu, rozwijają się kwiaty moreli i brzoskwini. Kiedy ich gałęzie giną w gęstwinie różowych płatków, prawie nie widać jeszcze liści. Kolejno rozkwitają śliwy ałycze, napełniające okolicę swoim silnym, słodkim zapachem. Kwiaty jabłoni rozwijają się w maju.
Do pełni obrazu wiosennego, rajskiego ogrodu trzeba jeszcze dodać delikatny zapach kwiatów i muzykę pszczół. Zaraz po rozchyleniu się płatków kwiaty wydzielają nektar, wysypują z pylników pyłek i czekają na wizyty owadów. Ponad 90 procent drzew owocowych zapylają pszczoły. Dlatego trzeba je chronić (unikać chemii w ogrodzie, bo szkodzi owadom, dzięki którym zawiązują się owoce).
To ważne, bo dopiero około dwudzieste pszczele odwiedziny gwarantują pełne zapylenie kwiatu. Owady mają na to zaledwie kilkadziesiąt godzin, bo kwiaty żyją krótko. Ale potem zaczyna się kolejny spektakl. Kiedy płatki opadają i ścielą się na ziemi pod drzewami, wygląda to absolutnie bajkowo. I nastaje czas oczekiwania na owoce.
JAK CHRONIĆ DRZEWA PRZED MROZEM
Do „zimnej Zośki”, czyli 15 maja, mogą zdarzać się jeszcze nocne przymrozki, a to bywa zabójcze dla kwitnących drzew owocowych, a zatem dla zbiorów. Ogrodnicy wiedzą, jak temu przeciwdziałać. Jednym ze sposobów jest palenie wilgotnej słomy, co osłania gałęzie i zapobiega utracie ciepła z gleby. Skuteczne jest też palenie otwartych ognisk. Kolejne pomysły prezentują nasze czytelniczki...
IWONA Z CHOTOMOWA:
W razie potrzeby dogrzewam drzewa zrobionymi domowym sposobem minipiecykami. Pod każdym drzewem ustawiam po prostu odwrócone dnem do góry doniczki, pod którymi umieszczam... zapalone znicze. W ten sposób nieco podwyższam temperaturę.
TERESA Z ŁOWICZA:
Mój dziadek stawiał pod drzewami wiadra z wodą – mgiełka pary wodnej chroniła kwiaty przed mrozem. Ja przy spadku temperatury skrapiam gałęzie wodą z niewielkim dodatkiem waleriany.
Tekst: Anna Słomczyńska
Fotografie: Joanna Zatorska, Gap Photos/Medium, Gap Photos/ Flora Press, Biosphoto/Mak Media Agency