12 metrów wolności

Co się kryje za pomysłem zakazującym trzymania psów na łańcuchach – pytamy Cezarego Wyszyńskiego, prezesa Fundacji Viva! Akcja dla Zwierząt.

Ludzie myślą: posłowie powariowali, chcą spuścić wszystkie psy z łańcuchów! Nieszczęście gotowe...


To nie tak. Jest projekt, żeby zakazać trzymania psów na łańcuchach, ale budować im specjalne kojce...

Dlaczego kojec jest lepszy od łańcucha?

Choćby dlatego, że nie zadaje bólu zwierzęciu, łańcuch czasem waży więcej od psa i wtedy uszkadza mu kręgosłup. W kojec nie można się też zaplątać, nie poddusza przy próbach biegania. No i ma zostać określona jego wielkość – dla dużego psa będzie to prawdopodobnie około 12 metrów kwadratowych.

Już słychać głosy: ciekawe, za co chłopi postawią te kojce...

Większość potrafi je zrobić sama. Zresztą nie zawsze potrzebny jest kojec, często wystarczy załatać dziurę w płocie.

reklama

Nie wierzę, że wszyscy się temu podporządkują.

Przede wszystkim chodzi o to, by ludzie, którzy zdecydują się na nowego zwierzaka, wiedzieli, z czym to się wiąże. Wiem, że nie uda się odmienić losu każdego uwiązanego już psa.

Po co kolejna nowelizacja, skoro słabo jest egzekwowane obowiązujące dziś prawo – bo jak udowodnić, że ktoś trzyma psa na łańcuchu dłużej niż 12 godzin na dobę?

Właśnie dlatego potrzebna jest zmiana. Teraz będzie oczywiste: pies jest uwiązany albo nie.

Już dziś sporo tych nieuwiązanych biega swobodnie po wsiach...

To inny problem, też uwzględniony w nowelizacji. Chcemy, by każdy miał obowiązkowo wszczepianego czipa. Pozwoli to odnaleźć właściciela i ukarać go za to, że nie pilnuje swojego zwierzęcia.

Co możemy już teraz zrobić dla psów na łańcuchach, zanim nowelizacja wejdzie w życie?

Zgłaszać policji lub lokalnym organizacjom opiekującym się zwierzętami nie tylko skrajne przypadki znęcania się czy zagłodzenia, ale również takie, gdy łańcuch nie ma wymaganych trzech metrów lub gdy możemy zaświadczyć, że pies nie jest z niego spuszczany. Liczymy zwłaszcza na wrażliwość osób przeprowadzających się z miasta na wieś lub spędzających tam wakacje. A więc również na czytelników „Werandy Country”!


Tekst: Joanna Halena, Dorota Jastrzębowska

Zobacz również