Kwitnie zimą, w czasie chłodów wydaje owoce. Zieleni się, gdy inne rośliny są ogołocone z liści. Jej czas to święta. Wraz z jemiołą przynosimy do domów zgodę, miłość i szczęście. Składane pod nią życzenia zawsze się spełniają.
Nie jest drzewem, ale spotkacie ją tylko nad ziemią, przytuloną do gałęzi i konarów. Tak wysoko, że nie dosięgnie jej ani zwierzę, ani człowiek. Rośnie zawieszona między krainą bogów a ludzi. Nie z każdym się zaprzyjaźnia – na karmicieli wybiera zazwyczaj drzewa liściaste o miękkim drewnie: topole, lipy, brzozy, klony, wierzby, a także jabłonie, grusze i jarzębiny. Omija buki i jesiony, bardzo rzadko zadomawia się na dębach, sosnach czy jodłach.
Kwitnie od lutego do kwietnia. Jej owoce dojrzewają na początku zimy i są przysmakiem ptaków. To właśnie barwnym śpiewakom przypada w udziale roznoszenie ich po okolicy. Robią to nawet wtedy, gdy czyszczą sobie o korę dzioby ubrudzone lepkim smakołykiem pełnym nasionek. Pesteczki przyklejają się do gałęzi i szybko kiełkują – ich ssawki wrastają pod korę. Gdy to się stanie, jemioła zaczyna podkradać żywicielowi wodę. Dawniej ludzie o tym nie wiedzieli, więc mawiali, że jest darem bogów, którzy zsyłają jemiołę podczas uderzeń piorunów. Dlatego traktowali ją trochę jak przybysza z zaświatów.
Zanim podczas Wigilii zawisła u powały słowiańskiej chałupy, była czczona w świecie celtyckim. Druidzi podziwiali jej witalność i siłę przetrwania. Zimą, gdy wśród roślin zamierało życie, na łysych, pozbawionych liści gałązkach widoczne były tylko one – złocistozielone, bujne i rosochate kule pełne twardych, szorstkich listków i białych jagódek. Wierzono, że jemioła łączy to, co niebiańskie i duchowe, z tym, co ziemskie. Symbolizowała więc pojednanie Boga z grzeszną ludzkością. W niektórych kościołach odprawiano zimą nabożeństwa jemiołowe, podczas których nawet najwięksi złoczyńcy mogli liczyć na odpuszczenie grzechów.
Celtyccy kapłani zbierali ją w czasie zimowego przesilenia (zrównania dnia z nocą), czyli właśnie tuż przed obchodzonymi przez chrześcijan świętami Bożego Narodzenia. Uważali, że ścięte pędy jemioły leczyły niemal wszystkie choroby, zapewniały pomyślność, a wstawione do wazonu lub podwieszone pod sufitem zapobiegały pożarom i sprowadzały do domu szczęście oraz bogactwo. Wypowiedziane pod nimi marzenia spełniały się, a niewinne pocałunki z ukochanym kończyły szczęśliwym małżeństwem.
Rzymianie dawali swym zmarłym gałązkę jemioły na drogę w zaświaty. Ponoć gwarantowała dobre przyjęcie po drugiej stronie. Słowianie znali ją równie długo. Ceremonia, w której kapłan ścinał roślinę złotym sierpem na rozpostarte pod drzewem białe płótno, była echem pogańskich wierzeń. „Gdy jemiołę zbierają, tedy żelazem jej nie ruchają, gołą ręką nie ujmują, aż z drzewa znijdą, ziemi się nie tykają, powiadają, iż tak ma zachować swą moc, którą ma ku pomocy ludzkiego zdrowia” – pisał Marcin z Urzędowa. Potem wieszano ją w chałupach, aby przyciągała miłych gości, a broniła wstępu fałszywym przyjaciołom. Głogową lub jabłonną wkładano dzieciom do kołysek, „by na nie strachy nie przychodziły”. Liście dodawano do karmy dla zwierząt, aby krowy były mleczne, a konie szybkie i silne.
I zwierzętom, i ludziom pomagała począć zdrowe potomstwo, wystarczyło tylko zjeść trochę ziela lub wypić naparzoną na nim herbatkę. Dobrze robiła też pszczołom – okadzano nią ule, żeby ochronić boże robotnice przed chorobą i nieszczęściami. Liści i młodych gałązek używali zielarze. W 1534 roku Stefan Falimirz pisał o niej, że „rany czyści y spaia, kości mdłe w człowiecze albo naruszone iakim urazem umocnia”.
Gałązki zebrane zimą zawierają najwięcej uważanych za lecznicze substancji. Dziś jemiołowe wyciągi pomagają w problemach z oddychaniem, obniżają ciśnienie. Używa się ich jako preparatów moczopędnych i w leczeniu miażdżycy – zawsze pod kontrolą lekarza, bo nadmiar może zaszkodzić. Dla nas jednak najważniejsze jest to, że w czasie Bożego Narodzenia wprowadza do domu szczęście, bogactwo i pomaga spełniać najskrytsze życzenia.
JEMIOŁOWE PRZEPISY:
Przy nadciśnieniu
Łyżkę wysuszonego, pokruszonego ziela zalewamy szklanką wody i odstawiamy na 15 minut. Przecedzamy i pijemy po ¼ szklanki między posiłkami.
Winko jemiołkowe
Świeże liście jemioły (40 gramów) zalewamy litrem słodkiego białego wina. Nastojkę trzymamy 10 dni. Pijemy ją dwa razy dziennie – po kieliszku przed jedzeniem. Kuracja obniża ciśnienie.
Napar łagodzący do twarzy
Garść suszonych lub świeżych liści zalewamy wrzątkiem i parzymy pod przykrywką 15 minut. Wystudzonym naparem przemywamy twarz. Łagodzi podrażnienia, ściąga pory, dezynfekuje.
Magiczne całusy
To terapia rodem z XVII-wiecznej Anglii. Po każdym pocałunku mężczyzna zrywał z zawieszonej nad głową złotej gałęzi po jednej kulce. Wierzono, że gdy zerwie ostatnią, otrzyma dar płodności.
A wtedy może już brać ślub. U nas bożonarodzeniowe pocałunki wróżą pomyślność. To najlepsza kuracja cudownym ziółkiem.
Tekst: Monika Grzybowska
Fotografie: Forum, Flash Press Media, Stockfood/Free