Czemu krwawnik zawdzięcza swoją nazwę?
Hm, chyba jest to jakoś związane z krwią... Ale to tylko pozornie łatwa zagadka! Teraz pytanie za sto punktów: tamuje czy wywołuje krwawienie? Z jednej strony mamy mit o Achillesie leczącym rany swoich towarzyszy właśnie krwawnikiem (stąd łacińska nazwa krwawnika Achillea). Z drugiej jednak brytyjscy chłopcy, wedle starych podań, upychali sobie jego gałązki do nosa – jeśli poszła krew, znaczy, że ukochana odwzajemnia uczucie.
Prawda jest taka, że w przypadku krwawnika decyduje dawka. W dużych ilościach wywołuje krwawienia, w mniejszych pomaga tamować krwotoki. Wiedzieli o tym Achilles i rzymscy żołnierze, którzy posypywali nim rany. I ty możesz się o tym przekonać. Co prawda nie na polu bitwy (na szczęście!), ale w swojej łazience. Jeśli na przykład zatniesz się podczas golenia, wystarczy, że sięgniesz po szczyptę łagodzącego proszku krwawnikowego.

Przepis na proszek z krwawnika tamujący krwawienie
Weź:
•łyżkę suszonych kwiatów krwawnika (kwitnie do późnej jesieni)
•pół łyżeczki suszonej lawendy

Susz zmiel na proszek, np. w młynku do kawy. Sypnij szczyptę na rankę i poczekaj chwilę, aż krwawienie ustanie. Po jakimś czasie możesz delikatnie zmyć nadmiar proszku ciepłą wodą.

Tekst: Klaudyna Hebda
Zdjęcie: Shutterstock

Zobacz również