naturalne barwniki

Dzikie barwy – kolory, których nie znajdziesz w sklepie

Rzemiosło

Czy można "wycisnąć" kolor z liści brzozy albo kwiatów mniszka? Ola Bystry pokazuje, że tak – i robi z tego sztukę. W swojej pracowni Dzikie Barwy zamienia rośliny w naturalne farby, pigmenty i historie o kolorach, które mają zapach lasu i dźwięk deszczu. To nie tylko pasja – to całe życie utkane z odcieni natury.

reklama
naturalne farbowanie tkanin
OLA BYSTRY założyła pracownię naturalnego koloru, tworzy receptury farb, robi warsztaty barwienia tkanin.

Od marzeń o modzie do pracy z roślinami

Eksperymenty z roślinami barwierskimi to całe życie Oli. Potrafi „wycisnąć” z nich niezwykłe tony. 
Olsza, krwawnik, pospolita mięta... Wiadomo, jak wyglądają, jak pachną, często także jak smakują, ale jak barwią?
Zerwany glistnik zostawi na palcach trudny do zmycia żółty kolor, i to jest oczywiste dla osób uprawiających ogród. Ale jak uzyskać błękity, brązy, czerwienie, zielenie?
Jak ciepłe, a jak zimne odcienie?


O tym wszystkim opowiada na warsztatach Ola Bystry, założycielka pracowni koloru Dzikie Barwy.
Studiowała na łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych, na ówczesnym wydziale tkaniny i ubioru.
– Wybrałam tę uczelnię z myślą o projektowaniu odzieży, bo już od dziecka o tym marzyłam, nosiłam sukienki uszyte według własnego pomysłu – mówi.
Ale szybko okazało się, że bardziej ją interesują tkaniny artystyczne, struktury, barwy.
– Moje prace bardziej nadawały się do galerii, a ja miałam potrzebę zbliżyć się do ludzi, robić coś, co ma sens, bo poza przestrzeniami sztuki czułam się jak outsiderka.

warsztaty barwiarskie

Warsztaty barwiarskie, które poruszyły tłumy

Przypadkiem, przy okazji jakiegoś łódzkiego festiwalu, zdecydowała się poprowadzić warsztaty barwiarskie.
– Zapowiadał je tylko jeden plakat, a mimo to zapisało się ze 30 osób. Uczyłam ich japońskiej techniki shibori, jeszcze z syntetycznymi barwnikami – wspomina.
– Zobaczyłam, czego ludzie szukają, jak reagują na to nowe doświadczenie, i poczułam wiatr w żaglach.
Na kolejnych warsztatach miałam już rośliny barwierskie.
Dzikie barwy zaczęły swoje życie. Nie sądziła wtedy, że ta pasja przerodzi się w zawód.
Projektowała wnętrza, obiekty, meble, ale ciągnęło ją, by porzucić komputer i wyjść do ludzi i świata przyrody.

Zobacz też: Naturalne barwniki z ogrodu i kuchni – piękne i ekologicznie farbowane tkaniny

naturalne farbowanie tkanin

Jak nauczyć się barwienia bez instrukcji?

Wszystkiego uczyła się sama. Jedna książka, jaką znalazła, z lat 80., dotyczyła farbowania wełny, a ona chciała zajmować się lżejszą tkaniną: lnem, bawełną.
Przekopywała źródła botaniczne, gdzie czasem znajdowała informacje o tym, że ta czy inna roślina była dawniej używana w celach barwierskich.
Cała reszta to doświadczenia i godziny nad kąpielą farbiarską.
Coraz więcej eksperymentowała z roślinami znajdowanymi w różnych miejscach.

naturalne farbowanie

Warsztaty bez granic – eksperymenty z roślinami

Zebrała wokół siebie grono pasjonatek. Gdy w czasie lockdownu nie mogły spotykać się na warsztatach, eksperymentowały na odległość.
Powstało kilka tomów próbników. – Tu różowe odcienie kory brzozy, tu zieleń z liści olchy, żółcie z ziela krwawnika – pokazuje.
Ola wysyłała próbki tkanin, a jej kursantki farbowały je w kąpielach z określonych roślin, odsyłały z opisem, z jakich stanowisk zbierały surowiec.
– Nie ma to oczywiście statusu badań – wyjaśnia inicjatorka akcji – bo proces barwienia musiałby być jasno ustalony: przeprowadzony w określonych warunkach, w wodzie o takich samych właściwościach, temperaturze...

Zobacz też: Strefa tkania – poznaj miękkie i otulające szale z Podlasia z wełny merynosów

naturalne pigmenty

Gdy barwnik ożywa: proces pigmentacji

Napisała książkę „Dzikie barwy. O naturalnym farbowaniu tkanin roślinami”, ale ostatnio coraz bardziej zajmuje ją poszerzanie palety kolorystycznej.
Tworzy naturalne pigmenty. Można ich potem użyć do robienia farb olejnych, akwarelowych czy kredek.
– Wtedy właśnie, kiedy pigmenty są rozcierane i nabierają wilgoci, pokazują całą głębię swoich barw. Zaczynają żyć – mówi artystka.

Chętnie wydobywa kolory z kwiatów i liści mniszka. Będą z niego odcienie żółtego i lekko szarawej zieleni.
Jak powstaje kolor? W kąpieli.
Początkowo wygląda jak zupa ze wszystkiego, trzeba ją przecedzić, zachowując wywar, dodać do niego odczynniki, które sprawią, że barwnik zamieni się w pigment.
Powstaje masa o konsystencji budyniu, którą zostawia się do wysuszenia.
Ola uciera pigmenty na proszek w moździerzach, filtruje przez siatkę z oczkami wielkości kilkudziesięciu mikronów i zamyka we fiolkach.

Czytaj dalej: Rękodzieło artystyczne prosto z Warmii - ekologiczne produkty, które powstają z miłości do natury i wolności.

ZDJĘCIA, TEKST i STYLIZACJA: GUTEK ZEGIER 
Ola Bystry  dzikiebarwy.com

Zobacz również