Była kasjerka i księgowa otworzyły biuro projektowe, gdzie tworzą cudne miniatury domów i wnętrz
RzemiosłoMiniaturowa kamieniczka może mieć szyld "Biblioteka" albo "Fotograf, a wysoka jest zaledwie na 20 cm. Może służyć jako podpórka do książki albo obrazek. Przeczytaj historię dawnej księgowej i byłej kasjerki, które założyły niezwykłe studio projektowe i tworzą rustykalne wnętrza oraz malutkie modele 3D domów i pokoi. Pomysłów mają mnóstwo, choćby jak starą bańkę na mleko przerobić na uroczy stolik.
Dziewczyny poznały się banalnie, przez internet. Monika zaczepiła Dagmarę, a po kilku listach okazało się, że są bratnimi duszami. Dagmara mieszkała wtedy w Koszalinie, była kasjerką, a po godzinach malowała portrety. Monika, z zawodu księgowa, właśnie wróciła z wieloletnich zagranicznych wojaży, spędziła kilka lat m.in. w Grecji i Izraelu. Postanowiły się spotkać u niej w Chruścielach, na Mazurach. Kilka wizyt i Dagmara w Krainie Jezior została.
Od przypadku do dekorowania wnętrz
Pewnego razu przygotowywały znajomym dom pod agroturystykę. Kiedy doglądały prac remontowych, urządzały i dekorowały, padło pytanie: – A nie myślałyście, żeby stronę założyć i pochwalić się tym, co robicie? I tak powstało „M&D dom z pomysłem”. Wciąż zajmują się remontami, ale sprzedają też podpórki do książek, dioramy, miniatury. Robi je Dagmara. – Choć lektur w szkole nie czytałam, teraz pochłaniam książki. Pewna leżąca na stoliku pozycja zainspirowała mnie do zrobienia pierwszej podpórki – opowiada. W jaki sposób? Śmieje się, że zazwyczaj „leci na żywioł”. Po prostu zaczyna pracę. Konstrukcję tworzy z tektury introligatorskiej, a do środka wkłada obciążenie. Największa zabawa jest z dekoracją gotowej już kostki. Może stanie się domkiem z napisem „Biblioteka” czy „Teatr” albo po prostu malutką chatką z kolorowymi oknami i światłem połyskującym za firankami. A może piecem kaflowym? – Przy pracy wykorzystuję przeróżne rzeczy z odzysku. Kawałki forniru przydadzą się na przykład do zrobienia stołu, z blaszek wycinam szyldy i maluję je koliberkiem. Tak fachowo nazywa się mikropędzelek. Jestem po szkole plastycznej i do takich prac mam dryg – chwali się Dagmara.
Małe światy z wyobraźni
Z czasem zaczęły powstawać dioramy, czyli obrazki w 3D. Przedstawiać mogą na przykład salonik z ubiegłego wieku, sklep z różnościami, podwórko przedwojennej kamienicy i co tam jeszcze w duszy zagra. Obrazek musi mieć ramki, wyszukane najczęściej na starociach. A jeśli odpowiednich nie ma, wystarczy je zrobić z listewek kupionych w markecie. Dagmara wymyśla też miniatury, które zdobią półki z książkami. W pudełku bez przedniej ścianki urządza na przykład domową biblioteczkę. Półki uginają się od opasłych tomów. Jest w niej fotel do czytania, stolik na odłożenie lektury i świecąca lampa.
Monika z kolei dba o social media, przyjmuje zamówienia, wymienia się uwagami z klientami. Najwięcej jednak czasu poświęca dekorowaniu wnętrz. – Teraz z części stajni robimy klimatyczne mieszkanie – opowiada. – Rozmawiam z majstrami, dobieram kolory, szukam mebli. Zamawiam u Dagi dekoracje. Czasem zrobi coś nawet lepiej, niż widziałam w wyobraźni – śmieje się.
Obydwie sporo planują. Marzą chociażby o własnym siedlisku pod lasem, takim, aby do sąsiada było z kilometr. O uprawianiu warzyw, doglądaniu kur i samowystarczalności. Chciałyby prowadzić też agroturystykę, ale nie z basenem i telewizorem, ale taką, by goście czuli się u nich jak na prawdziwej wsi, by wszyscy razem zasiadali do stołu, zbierali jabłka, kwiaty, pochłaniali lektury.
W końcu w ich domu książek i podpórek nigdy nie zabraknie.
ZDJĘCIA: IGOR DZIEDZICKI STYLIZACJA: Joanna Kowalczyk TEKST: Beata Woźniak