Czy alkohol szkodzi? Zaskakujące fakty z królestwa zwierząt

Czy alkohol szkodzi? Zaskakujące fakty z królestwa zwierząt

Zwierzęta w naturze

Na zdrowie! Ten popularny zwrot używany przed toastem ma w sobie trochę prawdy. Ale nie upija się tylko pewien gatunek szerszenia.

reklama

Alkohol – lekarstwo czy trucizna?

Na zdrowie! Ten popularny zwrot używany przed toastem ma w sobie trochę prawdy. Ale nie upija się tylko pewien gatunek szerszenia.
„Tylko dawka decyduje o tym, czy dana substancja jest lekiem, czy trucizną” – stwierdził przed wiekami Paracelsus, mając na myśli alkohol. Uznawany był, poza Hipokratesem, za drugiego ojca medycyny konwencjonalnej. Naprawdę nazywał się Philippus Aureolus Theophrastus Bombastus von Hohenheim. Poszedł w ślady ojca lekarza i też nim został. Tyle że bardziej rewolucyjnym i skorym do polemik z kolegami po fachu. W 1526 roku został profesorem Uniwersytetu Bazylejskiego, ale już po dwóch latach musiał umykać ścigany za swoje nowatorskie poglądy.

Zobacz też: Miłość, wojna i władza w świecie mrówek

 

małpa z winem

W winie zdrowie – nie tylko przysłowie


Był zwolennikiem jatrochemii, dziedziny alchemii. Skłania ona do poszukiwań leków praktycznie wszędzie, pośród substancji zawartych zarówno w roślinach, jak i minerałach.
Z całą jednak pewnością, że alkohol w odpowiednich dawkach jest niezrównanym lekiem dla ciała i duszy.
W tamtych czasach był to jedyny środek odkażający, a skoro pozwalał się goić ranom na ciele, to powinien działać też wewnątrz.
I działał. Średniowieczne reguły mówiły in vino salus, czyli w winie zdrowie, jak też in vino veritas (w winie prawda).
Tymczasem gatunki homo zaprzyjaźniały się z alkoholem już kilka milionów lat temu. Nasi najbliżsi kuzyni, wywodzący się ze wspólnego ewolucyjnego pnia, to małpy człowiekowate. Należą do nich szympansy, bonobo, goryle, orangutany i gibbony. Pozostałe małpy nazywamy człekokształtnymi, choć tak naprawdę powinno być odwrotnie. To my powinniśmy być małpokształtnymi, bo są naszymi starszymi braćmi i siostrami.

 

Małpy, które lubią się napić


Pierwsze oddzieliły się od wspólnego pnia orangutany, a my z całą resztą zaczęliśmy się upijać. Nie były to spotkania przy barze, ale libacje pod drzewem, z którego spadały sfermentowane owoce lub spod kory wypływały sfermentowane soki. Zadaniem ewolucji jest stworzenie takich cech gatunkowych, które sprzyjać będą przedłużaniu populacji, a więc i zdrowiu. Mamy zatem dehydrogenazy alkoholowe, enzymy pozwalające pozbywać się alkoholu z organizmu. Występują w wątrobie, układzie pokarmowym, nerkach, płucach. Chociaż alkohol, etanol, jest składnikiem wielu pokarmów, np. świeżych owoców, kiszonych ogórków czy chleba na zakwasie, to ta ilość nie ma żadnego znaczenia dla zachowania stanu trzeźwości konsumenta, bez względu na gatunek. Dopiero obfitszy efekt fermentacji alkoholowej przyprawia o zawrót głowy, do którego dąży mnóstwo gatunków kręgowców i bezkręgowców. Wspomniałam już o naszych bliskich kuzynach z licznej grupy zwierząt człekokształtnych, z których na pewno wybija się homo sapiens. Na drugim miejscu plasują się szympansy. Te nieliczne, które jeszcze cieszą się wolnością, wiedzą, na których drzewach można liczyć na alkoholową fermentację, i chętnie podkradają to, co pozostanie po ludzkiej libacji. Makaki żyjące w Azji, a szczególnie w Indiach, okazji mają sporo, bo zasiedlają miasta i wioski. Po spożyciu alkoholu są naszymi lustrzanymi odbiciami. Tracą normalną sprawność, bywają skore do awantur lub po prostu zasypiają.

 

słoń i alkohol

Słonie wiedzą, gdzie rośnie „wino”


Słonie też słyną z alkoholowego upodobania. Przemierzają duże odległości nie tylko w poszukiwaniu wody i soczystych traw.
Najstarsze słonice doskonale pamiętają, gdzie rosną drzewa, których owoce mają większą zdolność do fermentacji, i tam wiodą swoją rodzinę.
Wiedzą także, w których miesiącach jest najlepszy moment do odwiedzenia tych miejsc. Nigdy jednak nie dopuszczają do „baru” nieletnich.
Czy słonie się upijają?
Z pewnością mają szmerek w głowie, ale ich masa i dość niska zawartość alkoholu w sfermentowanych owocach nie powoduje typowych oznak upojenia, czego nie można powiedzieć o wielu gatunkach owadów.
 

Szerszeń z Azji – mistrz mocnej głowy

Pijane pszczoły nie umieją trafić do ula, a nawet bywa, że nie mogąc zerwać się do lotu, leżą na plecach.
Są łatwym wówczas łupem dla drapieżników, a mimo to nie umieją oprzeć się pokusie.
​​​​​​​Jak dotąd wiemy tylko o jednym fenomenie gatunkowym, jeśli chodzi o mocną głowę. To szerszeń z Azji Południowo-Wschodniej. Dla niego alkohol to tylko wysokoenergetyczny posiłek. Podawano mu trunek o mocy 80 procent – chętnie korzystał i odlatywał bez przeszkód. Pamiętajmy, że homo sapiens nie jest blisko spokrewniony z szerszeniem.

Czytaj też: Węże występujące w Polsce – czy jest się czego bać?

tekst: Dorota Sumińska, doktor weterynarii, pisze ksiĄŻki, prowadziaudycje telewizyjne i radiowe o zwierzĘtach
zdjęcia: shutterstock

Zobacz również