Nie lubię zimy, ale muszę przyznać, że nawet wtedy zdarzają się piękne dni. Tyle że za krótkie. Słońce mieni się na śnieżnym dywanie i razi bielą oczy. Niektórzy wkładają ciemne okulary, ale wiele tracą. Nie widać przez nie tęczowych iskierek na soplach i oszronionych gałązkach.
Jesteśmy okutani w ciepłe szale, czapki i rękawice, a obok nas malutki „goły” ratler trzęsie się jak barani ogon. Moje słowa nie są zachętą do ubierania psów w fikuśne paletka, ale do kierowania się zdrowym rozsądkiem, który pomaga nie tylko w tym przypadku.
Im pies jest mniejszy i gorzej owłosiony, tym łatwiej traci ciepło. Dlatego zimowe spacery z takim pupilem powinny być krótkie i ruchliwe. Najbardziej niebezpieczne dla zdrowia są dni wietrzne i wilgotne. Sami wiemy, że nawet przy dużym mrozie, ale w słońcu i bez wiatru, nie odczuwamy zimna tak mocno jak w wyższej temperaturze, której towarzyszy wiatr i wilgoć. Nasze domowe zwierzęta reagują na zmiany temperatury tak samo jak my, tyle że większość z nich jest na to lepiej przygotowana.
Matka Natura wyposażyła psy i koty w stosowną „odzież” wymienianą dwa razy w roku. To człowiek zaburzył rytm selekcji naturalnej i stworzył rasy bezbronne wobec niskich temperatur. Mam tu na myśli nagich przedstawicieli gatunków pies i kot. Poza nimi są jeszcze minipsy z marnym włosem, takie jak ratlerki czy jamniki królicze, i jeszcze wiele innych, łącznie z malutkimi kundelkami. Z takimi zwierzętami nie wybierajmy się na długie spacery. No chyba że będą siedziały u nas za pazuchą. „Normalny” pies może hasać po śniegu do woli, pod warunkiem że nie płoszy dzikich zwierząt zmagających się z trudami zimy.
A trudów jest co niemiara. Nie tylko chłód doskwiera. Pod śniegiem trudno znaleźć coś do jedzenia. Skoro wyprowadziliśmy się na wieś i możemy podziwiać uroki krajobrazu, to na nas spoczywa odpowiedzialność za ów krajobraz. Jakże byłby ubogi bez ptasiej czeredy krzątającej się na gałęziach jarzębiny. Dokarmianie ptaków to temat oklepany, a mimo to aktualny co roku. Nie zapominajmy o nich, gdy siadamy do stołu w ciepłym domu. Naprawdę niewiele trzeba zachodu, żeby powiesić kawał słoniny i rozsypać ziarno.
Trzeba jednak pamiętać, by nie robić tego w miejscach uczęszczanych przez koty. Jeżeli mamy własne, nie instalujmy karmnika w ogrodzie, lecz poza nim, choćby sto metrów dalej, aby nie było go widać. Pamiętajmy, że jeśli zaczniemy dokarmiać dzikie zwierzęta, nie wolno nam przerwać aż do ustąpienia śniegów i mrozu!
Miło jest siedzieć przy kominku ze świadomością, że w okolicy nikt nie głoduje. Ale czy na pewno nikt? A co z wiejskimi psami? Z wałęsającymi się kotami? Większość z nas powie: „To nie moje zwierzęta. Niech się martwi ich właściciel.” Po pierwsze, nie zawsze mają właściciela, a nawet jeśli mają, to tak, jakby nie miały. Po drugie, obojętność wobec „cudzego nieszczęścia” to znak naszych czasów.
Drodzy Countrowicze, to od Was zależy, jaki będzie świat wokół Was. Nie tylko ten po Waszej stronie płotu. Scenariusz zazwyczaj jest taki: zamożni ludzie z miasta przeprowadzają się na jego obrzeże. Budują piękny dom w pięknym ogrodzie, po którym spacerują ich piękny pies i kot. To nic, że w tej samej miejscowości jest wielu potrzebujących na czterech łapach. Pięknemu psu i kotu niczego nie zabraknie, bo ich opiekunowie kochają zwierzęta. Czy aby na pewno? A może kochają tylko swojego pieszczocha?
Otwórzmy oczy szeroko, zobaczymy, jak bardzo jesteśmy potrzebni. Niewiele kosztuje ugotowanie gara makaronu ze ścinkami mięsa i nakarmienie psa sąsiadów. Nie chodzi o to, by komuś wytknąć zaniedbanie. Można to zrobić dyplomatycznie: „Zostało mi trochę jedzenia. Czy mogę dać psu, psom, kotu, kotom?”. Sama praktykuję to od wielu lat. Ludzie, którzy od dziada pradziada lekceważyli zwierzęta, zaczynają patrzeć na nie inaczej: „Skoro jej się chce latać co dnia z garem żarcia, to może ten pies coś wart”, i sami zaczynają karmić. Lepiej, gorzej, ale zaczynają.
Budę też możemy kupić nową, aby zima nie była za zimna. Proszę mi uwierzyć – miło jest iść przez wieś, gdy okoliczne psy nie szczekają, tylko machają ogonami. I to nie tylko zimą.
Dorota Sumińska, doktor weterynarii, pisze książki, prowadzi audycje radiowe i telewizyjne o zwierzętach.
Tekst: Dorota Sumińska
Fotografie: Be&W, Bulls, Forum