To po prostu sok o smaku miętowego syropu. Doskonały na zimno, z wodą i cytryną. Doskonały do słodzenia herbat, jako dodatek do innych soków. Uwielbiam go, moim gościom najlepiej smakuje z nieco kwaśnym sokiem z czerwonych porzeczek.

duuużo gałązek mięty (najlepiej pieprzowej albo zwykłej, choćby dzikiej, nowoczesne odmiany jak np. ananasowa, czekoladowa czy cytrynowa mają słabszy aromat), cukier - ok. 1-1,5 kg na 4-litrowy garnek (tak naprawdę "do smaku")

Miętę umyć, włożyć w całości do garnka. Im więcej jej zmieścimy, tym bardziej aromatyczny będzie nasz sok. Ja nakładam po sam brzeg. Zalewamy wodą, tak by przykryła miętę. Zagotowujemy, przykręcamy ogień i "pyrkamy" przez ok. 15 minut - po prostu robimy wywar. Wyłączamy, przykrywamy, niech woda wciągnie jak najwięcej dobrodziejstw zatopionego w niej zielska. Ja odstawiam na 2-3 godziny. Jak ktoś nie ma czasu, nie trzeba odstawiać. Dodaję cukru - min. 1 kg na 4-litrowy garnek (ma być bardzo słodkie). Doprowadzam do wrzenia. Wyjmuję gałązki mięty, a sok przelewam do wyparzonych słoików, zakręcam, odstawiam wieczkiem do góry do wystygnięcia. Nim przystąpię do robienia jakichkolwiek przetworów, każdy słoik myję, płuczę dokładnie, a następnie przepłukuję wrzącą wodą, by wytłuc bakterie. No i cokolwiek w nich zamykam, też cały czas utrzymuję w garnku wrzące, by wieczka świetnie się zassały.