stuletnia chata

Jak wygląda życie w stuletniej chacie? Niezwykła opowieść spod lasu.

Domy w Polsce

Historia Moniki to nie tylko opowieść o przeprowadzce, lecz także o intuicji, odwadze i niezwykłej więzi z miejscem, które czekało właśnie na nią.
Stuletni dom na uboczu stał się nie tylko rodzinnym azylem, lecz także początkiem nowej życiowej drogi — pełnej pracy, pasji i powrotu do natury.

reklama
stary dom

Początek niezwykłej przygody w stuletniej chacie

Kiedy Monika przeprowadzała się z rodziną do stuletniej chaty na odludziu, znajomi nie dowierzali. Ale ona była pewna swego – ten dom po prostu ich wybrał. Kto tu mieszka Monika z mężem Piotrem i synem Jasiem oraz trzy koty: Finka, Elmuś i Pepa 

Wigilia będzie tradycyjna. Przyjadą dorosła już córka, tata i siostra z rodziną. Podzielą się opłatkiem i – to regionalizm – zjedzą czosnku z solą.
Na szczęście i dobrobyt. Monika przygotuje przepisowe 12 potraw (ziemniaki jako osobne danie!), potem będzie wyciąganie prezentów spod choinki – w domu są zawsze dwie – i posiadówka przy kominku. Kto chce, pójdzie na pasterkę.

– Przygotowania zaczynam na początku grudnia, bo do udekorowania mam cztery chałupy – opowiada.
Trzy to agroturystyki, które prowadzi z mężem, czwarta – własny, wymarzony dom.

Zobacz też: Stara chata po dziadkach na Podlasiu z wnętrzami urządzonymi w stylu francuskiej wsi.

stary dom w bieszczadach

Poszukiwania idealnego miejsca

Historia Moniki to niczym znane z memów „rzucę korpo i pojadę w Bieszczady”.
Przez 20 lat pracowała w banku. Mieszkała z Piotrem w Krośnie, ale ciągnęło ją do głuszy.
Szukali w okolicy i w końcu znaleźli ponadstuletni dom na hektarowej działce.

Miejsce cudne, dzieci zakochały się od razu. Odstraszyła ich perspektywa poważnego remontu.
Zrezygnowali, ale sprzedająca powiedziała Monice na odchodnym: „Jak ten dom ma być twój, to będzie”.
Po paru miesiącach poszukiwań innego miejsca wrócili. I usłyszeli, że… jest inny kupiec. Ale właścicielka na nich czekała.
Miała przeczucie. – W ten sposób my wybraliśmy dom, a dom wybrał nas – podsumowuje Monika.

remont stuletniej chaty

Remont stuletniego domu 

Remont zrobili na wariackich papierach. Sprzedali mieszkanie i w dwa miesiące musieli się wyprowadzić.

Znajoma ekipa zajęła się dachem, generalnym remontem łazienki i kuchni.
Trzeba było wykopać studnię i podciągnąć wodę.
Przekuli się przez boisko – dawne pomieszczenie do młócenia zboża – i zrobili z niego salon z wyjściem na taras.

Chałupa, jak to kiedyś bywało, miała izby zarówno dla ludzi, jak i zwierząt gospodarskich.
Teraz są tu trzy sypialnie na poddaszu, a na dole dwa salony z kuchnią i łazienką. Wszystko ogrzewają dwa kominki, chociaż jest gaz.

Czytaj też: Święta w drewnianym domku pod Tatrami

agroturystyka bieszczady

Życie w starym domu otoczonym dziką przyrodą

– Zrobiłam nam gniazdko i stwierdziłam, że zobaczę, jak będę się czuła, żyjąc tutaj – mówi Monika. Projekt był odważnym i romantycznym porywem, choć z dawką zdrowego rozsądku.

Śmieje się, że gdy się tu sprowadzili, wieczorami nie zbliżali się nawet do lasu. Bo diabli wiedzą, co z niego wyjdzie, może niedźwiedzie?
Dziś są za pan brat z przyrodą. Otworzyli agroturystykę, a domy sami przenieśli z innych miejsc.

stary dom

Skandynawskie inspiracje w stuletniej chacie

Wystrój ich własnego domu to efekt fascynacji starociami.
Pani domu buszuje na targach antyków, sama odnawia meble. Inspiracją były domy skandynawskie, ale stare, nie współczesne.

Naturalne drewno łączy się z ulubioną zielenią i błękitem. Żartuje, że ma nieco babciny styl, stąd w oknach zasłonki w kratę.

– Wnętrza szybko mi się nudzą, więc ciągle coś w nich zmieniam i przestawiam – opowiada.
Wystarczy na przykład położyć inne tapety na ścianie, by zupełnie zmienić charakter pomieszczenia.
Kto zatem wie, jak chałupa będzie wyglądać za rok czy dwa?

Poznaj koniecznie: Wigilijne przepisy z serca Łemkowszczyzny

ZDJĘCIA: Igor Dziedzicki i archiwum prywatne  
stylizacja: Joanna Kowalczyk  
TEKST: Stanisław Gieżyński

Zobacz również