Kasztany na migrenę

Najlepsze są na placu Pigalle, to wiadomo. Jak też to, że Zuzanna lubi je tylko jesienią.

Właśnie wtedy na paryskich ulicach spróbujemy pieczonych, gorących, zawiniętych w gazetowy rożek. Są słodkawe, trochę orzechowe. Przed wiekami kasztanowiec nazywany był chlebowym drzewem, na południu Europy jego owoce (właściwie nasiona) stanowiły często podstawowy składnik pożywienia.

Nic dziwnego, gdyż kasztan ma masę właściwości odżywczych – zawiera minerały, witaminy, tłuszcze nienasycone. Wspomaga odporność, pobudza umysł… U nas są zdecydowanie mniej popularne, bo te jadalne źle znoszą temperatury poniżej ośmiu stopni. A o takie w Polsce nietrudno. Rosną za to u nas kasztanowce z palczastymi liśćmi.

reklama

Robienie kasztanowych ludzików jest stałym punktem programu szkolnych lekcji robót. Ale to niejedyne zastosowanie błyszczących brązowych kulek. Kasztany skupiają energię, silnie promieniują, jak zresztą wszystkie nasiona. Problem w tym, że nie jesteśmy w stanie dokładnie tej energii wymierzyć. Dlatego jeden lub dwa kasztany położone przy komputerze czy telewizorze zneutralizują niekorzystne promieniowanie, trzymane w kieszeni osłabią bóle reumatyczne i migrenowe, a umieszczone pod łóżkiem sprawią, że lepiej się będzie spało.

Nie wolno jednak przesadzać i budować tam kasztanowych piramid, bo efekt może być opłakany. Zakłócą naszą energię i zamiast lepiej poczujemy się gorzej.


Fotografie: Joanna Kossak (Współpraca Barbara Przasnyska), East News, Naturepl/ Be&W, Gap Photos/ Medium)

Zobacz również