Przepisy kulinarne dla psa

Gdyby mogły decydować, co trafia do miski, nie jadłyby suchej karmy. O psich smakach rozmawiamy z Zuzanną Ingielewicz, autorką niezwykłej książki kulinarnej "Przysmaki na psie smaki".

Co Buba i Koperek dostaną dziś na obiad?
Ozorki wołowe z marchewką. Tak to już jest z psiarzami – możemy nie ugotować dla siebie, ale dla psów zawsze coś się znajdzie.

Od kiedy pani dla nich gotuje?
Odkąd jest z nami Buba, rasowa labradorka. Dostaliśmy dla niej specjalną karmę od hodowcy, ale bardzo jej szkodziła. Zgłosiłam się do weterynarza, ale jedyne, co poradził, to zmiana karmy na inną. Nie pomogło, więc zaczęłam sama kombinować. Najpierw gotowałam intuicyjnie, jak dla małego dziecka – pierś kurczaka z marchewką i kaszą lub ryżem.

To jednak sporo zachodu.
Niekoniecznie, to kwestia organizacji. Na początku rzeczywiście szło mi dość chaotycznie, bo ciągle czegoś brakowało i musiałam biegać do sklepu. Ale teraz gotuję dla psów jakby mimochodem – jadę na targ i kupuję to samo dla nas i dla nich. Jeśli mam ochotę na schabowe, biorę odrobinę więcej schabu, a gdy na po-
trawkę z łososia – dodatkowy kawałeczek ryby. Tyle że dla Buby i Koperka wybieram mięso nie pierwszej jakości – choć oczywiście pierwszej świeżości! – bo im więcej ścięgien i żyłek, tym więcej żucia, a więc psiej przyjemności. Dla nas ścieram marchewkę na surówkę, dla nich ją gotuję. A jeśli czegoś wyjdzie za dużo,
mrożę, żeby było na czarną godzinę.

Czyli pani psy nie znają smaku karmy?
Znają, znają, nie dajmy się zwariować. Zdarzają mi się dni, kiedy z niczym się nie wyrabiam. Choć na szczęście rzadko. Lubię gotować dla moich psów i cieszę się, kiedy im smakuje. Trzeba pamiętać, żeby psich porcji nie solić ani nie doprawiać. Nie mogą jeść cebuli, czekolady, rodzynków. Przed podaniem polewam im jedzonko łyżką oliwy.

Po co?
Dobry olej to esencja zdrowia – na sierść, wzrok, układ nerwowy, trawienie. U mnie hitem jest teraz olej z pestek dyni. Nie trzeba go dużo, wystarczy odrobina.

Podoba mi się pani patent z mielonymi skorupkami jajek.
Ze skorupkami było tak, że kiedy mała Buba musiała dostawać wapno, weterynarz zaproponował tabletki. A psie preparaty nie są tanie. Przypomniałam sobie, że moja babcia ucierała w moździerzu skorupkę jajka i łyżeczkę tego proszku sypała do jogurtu. Zbadałam temat i okazało się, że wapno ze skorupek jest nie tylko dobre, ale wręcz najlepiej przyswajalne.

A skąd pomysł na żelki z żelatyny i jogurtu?
Potrzebowałam czegoś, w czym mogłabym ukryć tabletki dla Mai, kiedy zachorowała. W cokolwiek bym je zawinęła, nawet w mięso, potrafiła wypluć. A żelki połykała ze smakiem. W książce, oprócz potraw na specjalne okazje, podaję takie przepisy, które najlepiej mi się sprawdziły.

Na przykład?
Na psie ciastka. Gdy Buba była malutka i uczyłam ją wielu rzeczy, przygotowywałam ogromne porcje małych przysmaków, które kitrałam po kieszeniach. Bo metoda „na apetyt” jest najskuteczniejsza.

Od którego przepisu warto zacząć?
Od mojego pierwszego, czyli na ciastka z tuńczykiem i wątróbką. Wrzuca się wszystko do blendera, miksuje, a potem dodaje trochę mąki i piecze 15 minut w nagrzanym piekarniku.

Co jeszcze psy lubią?
Na przykład owoce. Ale nie te eteryczne, jak cytrusy, tylko jabłka, banany, jagody.

Jak pani to sprawdza?
Jest fajna metoda oswajania małych dzieci z nowymi smakami – BLW, od angielskiego „baby-led weaning”, a po polsku „bobas lubi wybór” – polegająca na podsuwaniu do próbowania najróżniejszych rzeczy. Z psami też to się sprawdza. Wiem, bo ćwiczę teraz z naszym Koperkiem, który ma cztery miesiące. Ostatnio dałam mu do powąchania imbir, bo bardzo się nim interesował. Co się działo! Skakał i szczekał, jakby zobaczył potwora.

A co mu smakuje?
Wszystko oprócz zielonego groszku. Niektórzy dziwią się, że pies może mieć upodobania kulinarne. A przecież jego węch jest znacznie silniejszy od naszego. Można sobie wyobrazić, jak cieknie mu ślinka, kiedy poczuje coś pysznego. Podawanie codziennie tej samej suchej karmy to...

Okrucieństwo?
Może nie aż tak, są psy karmione dużo gorzej, zwłaszcza tu, na wsi. Ale wmawianie nam, że karma jest najlepsza i najzdrowsza, kłóci się z podstawową zasadą zdrowego żywienia, czyli z różnorodnością.

Buba i Koperek dostają coś ekstra w święta?
Oczywiście! Na Wielkanoc piekę im ciasteczka w kształcie jajek, chowam je po kątach, żeby psy szukały. A w Wigilię zjadły z nami karpika.

Przemówiły ludzkim głosem?
Nie. Ale to chyba dobrze – znaczy, że zadowolone, prawda?

PRZYKŁADOWY PRZEPIS
Krakersy rosołowe

Weź: •2 marchewki •4 skrzydełka kurczaka •3 żółtka •¼ kostki masła •kubek śmietany 12% •łyżeczkę posiekanej natki •2 szklanki mąki

Ugotuj mięso i marchewki. Kości wyrzuć, chrząstki daj psu. Resztę zmiksuj z żółtkami i natką. Na stolnicę wysyp mąkę, dodaj masę, pokrojone masło, śmietanę. Zagnieć ciasto – nie powinno lepić się do rąk. Zawiń w folię, włóż na godzinę do lodówki. Podziel na części i cienko rozwałkuj. Wykrój foremką ciastka, ułóż je na blasze z papierem i piecz 12-15 minut w 200˚C.

W książce znajdziecie kilkadziesiąt przepisów – od przekąsek na spacer po wykwintne obiadki. „PRZYSMAKI NA PSIE SMAKI” Wydawnictwo Jaguar, 37,90 zł

Rozmawiała: Agnieszka Berlińska