Choiny stroją się w szyszki jak modne damy w biżuterię. Błyskotki natury są równie piękne, a w dodatku eko!
Jedne najpiękniej wyglądają, kiedy są niedojrzałe i ciasno zamknięte, inne otwarte jak kwitnące róże. Jednym służy towarzystwo, bo w pojedynkę wypadają skromnie (a w grupie tworzą malownicze bukiety), inne same wyglądają jak filmowe gwiazdy. Jakie drzewa posadzić, by potem cieszyć oko zjawiskowymi szyszkami? Jodły: raz – kuszą kolorami, dwa – ułożeniem na gałązkach. Ozdobą niewysokiej jodły koreańskiej są siedmiocentymetrowe szyszki. Rosną do góry, w grupach, niczym świeczki. Najładniejsze są niedojrzałe – fioletowo-purpurowe, czasem niebiesko-stalowe z zielonkawymi przebarwieniami. Bardzo okazałe owoce rodzi jodła szlachetna, dorastają nawet do dwudziestu centymetrów. Najpierw są żółtawe, potem purpurowobrunatne i brunatne. Świerki: ich szyszki to prawdziwe piękności – od fioletowo-purpurowych (świerk serbski) do fioletowych (świerk kaukaski).
Są malutkie (zaledwie pięciocentymetrowe), ale za to mamy czym nacieszyć oko, bo jest ich na gałązkach bardzo dużo. Sosny: tutaj możemy przebierać w kształtach; wejmutka ma owoce niczym rogaliki, Banksa jak papryczki (do rozchylania łusek zmusza je tylko ogień). Bardziej zadziorne są szyszki sosny smołowej – jajowate, jasnobrązowe, błyszczące, z łuskami zakończonymi ostrym kolcem. Kiedy łuski się otwierają, żeby uwolnić nasiona, szyszki wyglądają niczym kolczaste kule. Dekoracyjna jest też limba. Jej szyszki w czasie dojrzewania są fioletowe, a nasiona to ptasi przysmak. Modrzewie: gubią na zimę igły, a wtedy zostają im tylko szyszki. U japońskiego po otwarciu przypominają różyczki. Na początku maja u modrzewi europejskich zobaczymy na jednej gałązce obok dojrzałych brunatnych szyszek różowo-purpurowe kwiaty – zawiązki nowych owoców.
Tekst: Patrycja Sapiełkin
Fotografie: Joanna Kossak, Gap Photos/Flora Press, Gap Photos, shutterstock.com