restauracja karkonosze

Rybka w stodole. Z miłości do kuchni, designu i architektury

Pensjonaty

W swojej restauracji Marcin karmi wszystkie zmysły gości: potrawami z ryb z własnego gospodarstwa, wyjątkową architekturą, świeżym powietrzem i widokiem na Karkonosze.

 

reklama
nowoczesna restauracja rybna
Marcin gospodarstwo ze smażalnią odziedziczył parę lat temu. I postanowił podtrzymać tradycję, ale nadać miejscu całkiem nowe oblicze.

Są stawy, powinny być ryby. Do takiego wniosku doszli już w średniowieczu cystersi i urządzili nad Stawami Podgórzyńskimi gospodarstwo rybackie. Ta tradycja przetrwała stulecia, aż do dziś. Smażalnia podająca rybkę w starym stylu – mała drewniana budka – istniała tu za PRL, a także, gdy do Polski zawitała rzeczywistość rynkowa. Dania, choć proste, były smaczne, a widoki na pasmo Karkonoszy jeszcze lepsze. Stołowali się tu rodzice Marcina, którzy pod koniec lat 90. przyjeżdżali w interesach z okolic rodzinnego Głogowa. Rodzice powadzili firmę zajmującą się dystrybucją środków do uprawy roślin, ale po każdej wizycie w smażalni nad stawami coraz mocniej zastanawiali się nad zmianą branży. Miejsce całkowicie ich zauroczyło – spokój, majestat gór w oddali, piękna przyroda wokół. Gdy zapytali w gminie o status gospodarstwa, okazało się, że właśnie jest na nie przetarg. Wygrali go, przenieśli się za Jelenią Górę i zaczęli prowadzić rybne stawy i smażalnię.

Marcin tymczasem zwiedzał świat, mieszkał nawet w Anglii. Gospodarstwo ze smażalnią odziedziczył parę lat temu. I postanowił podtrzymać tradycję, ale nadać miejscu całkiem nowe oblicze. Zburzył drewnianą, sypiącą się już budkę i postawił całkiem nową restaurację.

nowoczesna stodoła
Nowoczesna stodoła pasuje do krajobrazu, a jej elewacja pięknie się starzeje. Jak to się mówi, wspaniale „usiadła” tuż nad stawem.

Nowoczesna stodoła w rybackim gospodarstwie

– Moja pasja to architektura i design, dlatego chciałem, żeby było to miejsce współczesne, piękne, a zarazem pasujące do otaczającej natury i wpisane w tradycję okolicy – opowiada Marcin. – Zainspirował mnie stary ceglany boat- house z Bristolu, którym zachwyciłem się, gdy mieszkałem w tym mieście. Stał nad samą wodą, miał wielkie drzwi do wciągania łodzi. Kojarzył mi się ze stodołą i pomyślałem, że taki gospodarczy budynek będzie jak znalazł w rybackim gospodarstwie.

O zaprojektowanie go poprosił Mateusza Trojanowskiego, zaprzyjaźnionego warszawskiego architekta, który z żoną Magdą w pobliskim Wleniu stworzył kultową agroturystykę Polna Zdrój, znaną z doskonałej kuchni. Już pierwszy projekt zyskał zielone światło. – Nowoczesna stodoła pasuje do krajobrazu, a jej elewacja pięknie się starzeje. Jak to się mówi, wspaniale „usiadła” tuż nad stawem. Ze wspartego na palach tarasu widać zamek Chojnik, Wielki Szyszak i Śnieżkę. No, bajka! – zachwyca się Marcin.

restauracja rybna
Podstawą są naturalnie ryby z własnego gospodarstwa, podawane z pieca, ale też tradycyjnie smażone w głębokim tłuszczu w panierce.

Pierogi z jesiotra i inne pyszności

W urządzaniu wnętrza także wspierał go architekt. Miało być stylowo i ze smakiem, ale nieformalnie (bez krochmalonych obrusów i szkła, które czeka na stołach), bo właściciel woli luz. A że kocha polski design z lat 50., 60. i 70., więc takich mebli perełek nie mogło tu zabraknąć. Pięknie zgrały się z nieco loftowym klimatem i widokiem przez panoramiczne okno, które zajmuje całą jedną ścianę. Nazwa, którą Marcin wymyślił – Aquakultura – pasuje idealnie.

Do dogrania pozostały dania. Marcin lubi i umie gotować, ale co innego upichcić obiad dla czteroosobowej rodziny, a co innego dla kilkudziesięciu gości. Potrzebował więc szefa kuchni, który pomoże mu ułożyć menu. – Podstawą są naturalnie ryby z własnego gospodarstwa, które podajemy z pieca, ale też tradycyjnie smażone w głębokim tłuszczu w panierce. Zależało mi jednak, by był w naszej kuchni powiew nowoczesności i nie zamykała się w jakichś ramach: włoskich, azjatyckich czy staropolskich – mówi właściciel. – Karta zmienia się sezonowo, mamy jednak dania, które są z nami od początku. Na przykład czarne pierogi z jesiotra, pomysł pierwszego szefa kuchni.

nowoczesna stodoła wystrój
Perełki polskiego designu Marcin wyszukiwał sam, ale każdy zakup konsultował z architektem. Stoliki z blatami z zielonego marmuru to domowa produkcja. Kamieniarz pociął okazyjnie kupiony kamień, a ekipa budowlana dorobiła nogi.

Nakarmić wszystkie zmysły gości

Dziś restauracji szefuje już trzecia z kolei osoba. Łukasz Dzikowski ma otwartą głowę i mnóstwo pomysłów – sięga do klasyków, ale z twistem, chętnie wykorzystuje nowoczesne techniki kulinarne – espumy, musy, gra kolorem i wizualną stroną jedzenia (do każdego dania dobierana jest nawet pasująca zastawa). Ideą Aquakultury jest bowiem zadbanie o wszystkie zmysły gości. Zjemy tu dobry stek i kaczkę, ale też roladki z karpia z rodzynkowym nadzieniem czy dania wege, wszystkie pięknie i pomysłowo podane.

A Marcin? Mieszka z rodziną na barce obok restauracji i dogląda jej każdego dnia. – To trochę jak przy wychowywaniu dziecka: trzeba o nią dbać cały czas, być czujnym – śmieje się. – Cieszę się, że udało mi się stworzyć miejsce, w którym chodzi nie tylko o kuchnię, ale też piękne wnętrze, widok jak milion dolarów i wspaniały zespół, bo to on nadaje mu charakter.

Zobacz więcej zdjęć restauracji w nowoczesnej stodole w naszej galerii. 

TEKST: AGNIESZKA wójcińska  ZDJĘCIA I STYLIZACJA: gutek zegier

Zobacz również