Rodzinne święta w podkrakowskim domu z tradycjami
Domy w PolsceW tym domu kocha się tradycję. Dlatego choć jest nowy sporo w nim pamiątek rodzinnych i antyków, starych obrazów i lamp. Ale ponieważ czas w miejscu nie stoi, są i współczesne akcenty, na przykład kolekcja win zwożonych przez gospodarzy z całego świata. Zobaczcie podkrakowskie siedlisko z przytulnymi wnętrzami, gdzie tradycja pięknie łączy się ze współczesnością.
Świąteczne tradycje niezmienne od lat
Czapy białego puchu na świerkach i sosnach, a w oknach srebrzyste koronki szronu… Taki krajobraz w Boże Narodzenie to już rzadkość, nawet blisko gór. Ale świąteczny klimat zawsze da się wyczarować. Ubieranie choinki zaczyna się kilka dni wcześniej na tarasie. Stoi tam do wigilijnego poranka, a kiedy cały dom śpi, Andrzej z Jaśkiem wnoszą ją do salonu. Kasię i jej córkę Marysię budzi zapach zielonego drzewka. Ten dzień zaczyna się wcześnie. Dziewczyny przygotowują stół, panowie układają podarki pod choinką i drewno w kominku, by rozpalić go po pierwszej gwiazdce. Potem wszyscy jadą do dziadków, do sąsiedniej wsi. Senior rodu od rana szykuje ciasto na strudel – to jego popisowe wigilijne danie. Marysia pomaga zwijać cienkie jak pergamin ciasto, układa warstwami jabłka, posypuje cukrem, żeby smakował pysznie i pięknie wyglądał na stole, bo na strudel Marka wszyscy czekają cały rok. Babcia Teresa lepi pierogi i uszka z grzybami, pomaga smażyć rybę. Niedaleko mieszka też mama Andrzeja – tradycyjnie, jak co roku, przyrządza barszcz i kutię. Przygotowania do wieczerzy idą pełną parą.
Tradycyjne wnętrza nowego domu
Oprócz gospodarzy do wigilijnego stołu zasiadają dzieci – Marysia, studentka medycyny, i trzynastoletni Jaś oraz dziadkowie. Przyjeżdżają też dorośli synowie Andrzeja – Mateusz oraz Kuba z wnuczkami Tosią i Heleną. A po kolacji rozpakowywanie prezentów. Za Aniołka robi Jaś, który wręcza upominki. Listę dwunastu potraw zamykają słodkości. Potem przychodzi czas na rodzinne kolędowanie.
Takie krakowskie święta gospodarze pamiętają z czasów dzieciństwa. – No, może bardziej śnieżne – śmieje się Andrzej. – Po Wigilii szło się na pasterkę, a potem na spacer wokół Plant. Kiedy jednak miasto robiło się coraz bardziej turystyczne, zamarzył o wyprowadzce na wieś. Pobudował się 20 kilometrów od Krakowa – tu znalazł spokój i… Kasię. Zamieszkali we trójkę razem z jej córką, a kiedy na świat przyszedł Jasiek, stwierdzili, że najwyższa pora, by dom nieco odświeżyć i dostosować do potrzeb czteroosobowej rodziny. Oboje kochają sztukę i piękne wnętrza. Kasia jest architektką (razem z tatą i siostrą prowadzą znaną krakowską pracownię) i chociaż na co dzień projektuje teatry, muzea i filharmonie, dla rodziny zrobiła wyjątek. Wnętrza dostały więcej światła, gdy wybili dodatkowe okna w salonie. Zadaszyli też taras – teraz słońce nie utrudnia życia latem. Mniejszy dobudowali od strony kuchni.
Pamiątki z podróży, pamiątki rodzinne
Duma gospodyni jest spiżarnia z półkami na przetwory i wina, które zwożą z całego świata. Podróże to ich pasja, a największą miłością darzą Włochy. Barwne opowieści o tym, co zobaczyli, to clou programu rodzinnych spotkań. Są tak zachwycające jak kadry czarno-białych zdjęć, na których Andrzej zapisuje wspomnienia z wojaży, bo z zamiłowania jest fotografikiem.
W domu jest dużo rodzinnych pamiątek i antyków odziedziczonych po ciotce Andrzeja, znanej sportsmence. Sporo perełek gospodarz wyszperał na internetowych aukcjach, na przykład eklektyczną konsolkę czy elementy barokowej szafy, z której zrobili portal nad kuchenny okap. Tu, niedaleko gór, wspomnienia przeplatają się z teraźniejszością, starocie dostają nowe życie, a sztuka łączy z akcentami nowoczesności.
Zobacz w galerii: więcej wnętrz podkrakowskiego domu
ZDJĘCIA: igor dziedzicki stylizacja: joanna kowalczyk TEKST: JOANNA kornecka