mazurska chałupa w stylu skandynawskim jadalnia

Mazurska chałupa w stylu skandynawskim. Zachwycą was jasne, lekkie i przytulne wnętrza!

Domy w Polsce

W stuletniej mazurskiej chałupie na kamiennej podmurówce Dorota połączyła skandynawską prostotę i naturalność z zamiłowaniem do starych mebli. Wkoło lasy i pastwiska, konie i żurawie. Sielsko tu i anielsko!

reklama
Kuchnia w skandynawskim stylu
Białe szafki, drewniany blat, chodnik na podłodze i proste metalowe lampy nadają kuchni skandynawski styl.

Dom dla zbieraczki

Zawsze czułam, że będę miała dom na wsi – opowiada Dorota. – Nie wiedziałam gdzie i kiedy, ale przez lata gromadziłam meble oraz starocie – dodaje. Ma naturę zbieracza, więc nic dziwnego, że szukała prawdziwego miejsca z duszą. Najchętniej gdzieś nad wodą. – W góry chętnie pojadę, ale nie chciałabym tam żyć – mówi. – Za to woda zawsze mi była bliska, a Mazury są po prostu piękne! Rozglądała się za miejscem, gdzie może pobyć w samotności, z dala od miasta. I choć na co dzień mieszka pod Warszawą, w pobliżu Kampinosu, to i tak uważa, że… to wciąż miejskie klimaty. A ona pragnęła po prostu domku na wsi. – Żeby było wiejsko, sielsko i anielsko – wyjaśnia. Zaczęło się wertowanie ogłoszeń w internecie. Szybko pojawiły się dwa problemy: po pierwsze, piękne domy z dostępem do jeziora były zdecydowanie za drogie, a te ulokowane nieco dalej zazwyczaj ktoś już wyremontował, więc miały plastikowe okna i inne szkaradztwa, które skutecznie wyrywały z takiego domu duszę. W końcu trafiła się niewielka stuletnia chałupa na Mazurach Garbatych. Był październik, Dorota pojechała ją obejrzeć. Zrobiła zdjęcia, pokazała Maciejowi, swojemu mężowi. – Od razu powiedział, że to się w życiu nie uda, bo jest zupełną ruiną – wspomina ze śmiechem.

Kuchnia to królestwo Doroty
Kuchnia to królestwo Doroty. Kocha gotować, prowadziła kiedyś bloga o jedzeniu i zajmowała się fotografią kulinarną.
Mazurska chałupa w stylu skandynawskim koza
Żeliwna koza marki Jøtul ogrzewa zimą dom. Jak zapewnia właścicielka, chałupa jest izolowana niczym termos, więc szybko robi się ciepło.

Stara chałupa do generalnego remontu

Chałupa faktycznie wymagała poważnego remontu, ale była zupełnie niezmieniona, włącznie z dachówką i oryginalnymi drewnianymi oknami. – Co było robić, mąż ziścił moje marzenie – mówi.
Maciek dom kupił, ale jak się śmieje Dorota, za cholerę nie chce tu jeździć. Sama znalazła na miejscu ekipę remontową, a projekt opracował jej tata, architekt. Chata miała trzy izby, w tym jedną z klepiskiem. Ściany z oknami przetrwały, ale dach wymagał remontu, choć zachowała się oryginalna, stara dachówka. Prąd i zimną wodę podciągnięto, ale wszystko ogrzewały piece kaflowe. W ogródku stała sławojka. Zostawiła ją, żeby dzieci wiedziały, jak to kiedyś wyglądało. Do chałupy dobudowała niewielki ganek.
Najęci do remontu fachowcy kręcili głowami i radzili, aby wszystko zburzyć do gołej ziemi, a oni postawią piękny nowy domek. Dorota nie dała się namówić. Ale chałupę zmieniła kompletnie. Przestrzeń wspólna została otwarta i łączy kuchnię z jadalnią oraz salonem. Są jeszcze dwie sypialnie, jednak gospodyni przyznaje, że najchętniej sypia po prostu na rozkładanej sofie.

Mazurska chałupa w stylu skandynawskim salon dekoracje
Do takiego prostego wnetrza pasują proste dekoracje: gwiazdy z papieru, wianki i bukiety z jodłowych gałązek i eukaliptusa, lampki zamotane wokół belki stropowej i naturalnie choinka. Więcej nie potrzeba – jest świątecznie i bardzo klimatycznie.
Mazurska chałupa w stylu skandynawskim ganek
Poduszkę z napisem „oh Deer” Dorota uszyła z kuchennej ściereczki. Stare narty znalazła na pchlim targu. Ostatnio na starociach w Wiedniu udało jej się dokupić do nich kijki.

Dom ogrzewany kozą

Strop jest z czterocentymetrowej grubości sosnowych desek – tworzy przytulny klimat. Starych pieców uratować się nie dało, przewód kominowy rozpadł się przy pierwszym dotknięciu. Teraz dom ogrzewa koza, tylko w łazience jest ogrzewanie podłogowe.
Wystrój wnętrza to odzwierciedlenie zamiłowania Doroty do staroci. Mówi, że jest niepoprawną zbieraczką, kupuje rzeczy na pchlich targach w Polsce i na zagranicznych wycieczkach. Nie chciała jednak urządzać się na ludowo. To nie kurpiowskie wycinanki, raczej połączenie vintage ze stylem skandynawskim. Wnętrze jest jasne, dużo w nim drewna i tkanin, bo sama haftuje i szydełkuje. Wiekowe meble połączyła z prostymi konstrukcjami z IKEA. – Wszystko, co stare i ma klimat, staram się wykorzystać – opowiada. – Najważniejsze, żeby mi jakoś zagrało w duszy. 
O swojej chałupie mówi, że jest cudownie nieidealna i doskonała w swej niedoskonałości. Bo co z tego, że kiedy przyjeżdża się zimą, to trzeba ją najpierw solidnie nagrzać. Że tynki na ścianie są nierówne, że od mrozu popękały stare cegły użyte do zrobienia schodów na ganek. – Tu nie pałac Potockich! – żartuje. Jest za to cisza i życie w spokojnym wiejskim tempie. Po sąsiedzku pasą się konie, słychać klangor żurawi, w nocy na niebie jak latarnia świeci Droga Mleczna. – A te wschody słońca – zachwyca się Dorota – są jeszcze ładniejsze niż zachody, zupełnie obłędne!

Zobacz w galerii: więcej zdjęć mazurskiej chałupy

Zdjęcia: IGOR DZIEDZICki STYLIZACJA: JOANNA KOWALCZYK TEKST: STANISŁAW GIEŻYŃSKI

Zobacz również