Jesienna recepta na zdrowie dr Sumińskiej. Zobacz, co robić by zachować odporność i dobry nastrój
Naturalna apteczkaCo robić, żeby przetrwać ponury listopad? Spotykać się z ludźmi, spędzać dużo czasu wśród najbliższych i tulić swoje zwierzaki. Wydaje się aż za proste? Nic nie szkodzi. Najważniejsze, że działa.
Skąd się bierze odporność?
To smutny miesiąc, czas tęsknoty za bliskimi, którzy odeszli, zimnej słoty, krótkiego dnia i przeszywającego wiatru. 7 listopada 2021 roku zmarł nagle mój mąż Tomasz Wróblewski. Był lekarzem medycyny, takim z prawdziwego zdarzenia. Skutecznie ratował ludzi, ale nie umiał pomóc sobie. Jednak nie o tym chcę pisać. Tomek naprawdę kochał zwierzęta i nie uważał, że ich zdrowie jest mniej ważne niż ludzkie. Wielokrotnie pomagał mi leczyć moich pacjentów, a co najważniejsze – potwierdzał nie tylko słowami, ale też sposobem życia to, o czym tak często piszę. Zwierzęta nie są brudne, nie roznoszą chorób, można z nimi spać, całować je i nie bać się lizania twarzy. Oczywiście, chorują tak samo jak my, ale nie one są winne naszym dolegliwościom. Myślę tu o chorobach zakaźnych, czyli powodowanych przez wirusy, bakterie, pierwotniaki i grzyby. Świat drobnoustrojów jest usystematyzowany tak samo jak świat kręgowców czy owadów. Są tam gatunki, rodzaje, rodziny i większe grupy. Tak samo jak my – wraz z gibonami, szympansami, gorylami, orangutanami i bonobo – należymy do małp człowiekowatych i mamy wiele wspólnych cech, tak i nasze drobnoustroje są kuzynami.
Różnica polega na tym, że one bardzo często mutują, zmieniając swój zapis genetyczny, a my robimy to znacznie rzadziej. Dzieje się tak za sprawą bardziej rozbudowanego genomu z równie zaawansowaną kontrolą nad nim. Odpowiedzialny za nią jest nasz system odpornościowy. To właśnie od niego zależy, czy jesteśmy zdrowi, czy też nie, a nie od psów i kotów.
Dobre życie
Każdy człowiek chce być zdrowy i długo żyć. Tak samo jak każdy opiekun psa czy kota życzy swojemu zwierzakowi tego samego. Domorosłych sposobów na zachowanie zdrowia jest tak dużo, jak ludzkich kultur, zwyczajów i przesądów. Naukowe zalecenia także się zmieniają wraz z rozwojem metod badawczych, a co obecnie przeszkadza rzetelności zaleceń to oczywiście chęć wzbogacenia się. Przecież nikt nie będzie oszczędzał na zdrowiu. Nasze oczy i uszy są bez przerwy epatowane reklamami cudownych panaceów na wszystkie dolegliwości. Z całą odpowiedzialnością zapewniam – nie ma tabletki na zdrowie. Ma na nie wpływ sposób, w jaki spędzamy życie. Z pewnością zapis genetyczny, który nosimy w każdej komórce ciała, też jest bardzo istotny, ale pamiętajmy, że łatwo możemy zaszkodzić nawet temu o największej zdrowotnej „mocy”.
Naturalne szczepionki
Zacznijmy więc od „szczepień”. Czym są? Podaniem antygenu, w który wyposażony jest zarazek, tak by nasz, psi, koci układ odpornościowy nauczył się go „rozbroić”. Proszę sobie wyobrazić, że samodzielnie „szczepimy się” od pierwszych dni życia. Jak? Przez stopniowy kontakt z otaczającym światem.
Jak już wiemy, zarazki tworzą „rodzinne grupy”, jednak każdy z nich specjalizuje się w konkretnej grupie gatunków, które atakują. Zawsze daję tu dobrze poznane przykłady wirusów odry i psiej nosówki czy krowiej ospy i tej ludzkiej, zwanej czarną. Są bliskimi kuzynami, lecz wyspecjalizowanymi do zarażania innych gatunków. I dzięki temu wirus nosówki zarazi psa, a odry człowieka, jednak kontakt krzyżowy, a więc ludzi z wirusem nosówki albo psów z odry, „zaszczepi” oba gatunki przeciw grożącym im chorobom. Swego czasu były nawet plany robienia szczepionki przeciw nosówce na bazie wirusów odry i odwrotnie.
Gdy jeszcze nie było elektrycznych dojarek, zaobserwowano, że mleczarki nie chorują na czarną ospę. Po prostu były „zaszczepione” wirusem ospy krowiej. Takich przykładów jest znacznie więcej, łącznie z koronawirusem ludzkim, który ma „kuzynów” wśród kotów i psów.
Ruszaj się i głaszcz psa
Następnym sposobem naturalnych szczepień jest unikanie izolacji ze światem. Dzięki temu stykamy się z rzeszą zarazków, ale, zachowując podstawowe zasady higieny, nie musimy chorować. Żeby się zarazić, potrzeba znacznie więcej niż jeden wirus, bakteria czy zarodnik grzyba, zaś kontakt z niewielką ich ilością szczepi nas bardzo skutecznie. Dodatkowo medycyna dysponuje wachlarzem naprawdę bezpiecznych szczepionek, które nasz organizm traktują tak samo jak te naturalne. Nie powinniśmy wątpić, że większość z nas żyje tylko dzięki szczepieniom. Nim zaczęto je powszechnie stosować, śmiertelność dzieci przed ukończeniem siedmiu lat była zatrważająca.
Nasze i zwierzęce organizmy są wyposażone w doskonały arsenał obronny zapisany w genach i trzeba z tego korzystać. Życzliwy, bliski kontakt ze zwierzętami i ich światem to wspaniały przepis na zdrowie. Mimo to niewystarczający, bo każdy arsenał można zburzyć: nieodpowiednią dietą, brakiem ruchu, stresem. Wszyscy wiemy, że słynne endorfiny chronią przed negatywnym stresem, a uwalniają się pod wpływem wysiłku fizycznego. Z kolei nieodpowiednia dieta niszczy homeostazę organizmu, powodując podatność na choroby, nie tylko te zakaźne. Jest to zawsze aktualny temat, tym bardziej że ponad 70 procent polskich dzieci w wieku szkolnym nie umie zrobić ani przewrotu w przód, ani w tył, a weganie dalej są traktowani jak dziwolągi. Życzę wszystkim zdrowia, nawet w listopadzie, i obiecuję dalszy ciąg recepty na zdrowie.
Tekst: Dorota Sumińska ZDJĘCIA: shutterstock