Bartłomiej Kaczmarek i jego rzeźby z drewna

Prosto z lasu – zwierzęta z drewna Bartłomieja Kaczmarka z Woodirection

Rzemiosło

Podpatruje naturę, a potem cierpliwie i precyzyjnie stara się uwiecznić w drewnie jej piękno. Zwierzęta są maleńkie, ale wyglądają tak, jakby żyły w prawdziwym świecie - koty prężą grzbiety, lis się czai, a wilk wyje do księżyca. Nic dziwnego, że autor ma na nie zamówienia z USA, Australii, a nawet Japonii. Sami zobaczcie co to za cuda!

reklama
Rzeźby z drewna szachy z zającem
Marzeniem Bartka jest zrobić szachy z wizerunkami polskich zwierząt leśnych.

Precyzja tradycyjnego rzemiosła

Bartłomiej Kaczmarek nie nazywa siebie ani artystą, ani rzemieślnikiem. Pierwszy przypadek uważa za formalne etykietowanie, drugi zawód wiąże z często zbyt powtarzalną, odtwórczą pracą. Dlatego szczególnie przypadła mu do gustu japońska idea shokunina. Na polski trudno to przetłumaczyć jednym słowem. Shokunin jest człowiekiem, który całe życie poświęca jednej dziedzinie. Nic innego się nie liczy. Precyzja, kunszt, skupienie, wyrafinowana estetyka. Ale ważne jest nie tylko mistrzostwo techniczne, lecz także podejście do świata, praca dla dobra ludzi i planety. Czasem oznacza to dopieszczanie tylko jednego z etapów produkcji przedmiotu, doprowadzanie go do perfekcji. W tej idei mieści się połączenie z naturą, uwaga i szacunek dla niej, mądrość pokoleń, ciągłe doskonalenie się przez medytacyjne, powtarzalne ruchy.

W przypadku Bartka, który pierwszą swoją rzeźbę wykonał dopiero trzy lata temu, trudno mówić o całym życiu. No, chyba że o tej części, która jest przed nim. Nie skończył uczelni artystycznych, chociaż od dzieciństwa plastyka była mu bliska – jego ojciec hobbistycznie dużo malował. Jako dziecko sam też chętnie rysował, ale nie przywiązywał do tego dużej wagi, spędzał czas w lesie, na łąkach, budował szałasy. Bliskość natury była jego codziennością. Zapewne to, jak i późniejsza praca grafika 3D, spowodowały, że tak sprawnie i z ogromnym wyczuciem oddaje kształty i ruchy w drewnie.

Rzeźby z drewna przy pracy
Bartłomiej Kaczmarek przy pracy. Za pierwszą wyrzeźbioną łyżkę kupił sobie komplet dłut.
Rzeźby z drewna zimorodek
Każde zwierzątko jest zaimpregnowane, a oleje lniany czy tungowy ładnie wydobywają naturalny rysunek. Zimorodek na gałęzi wygląda, jakby zaraz miał zanurkować po rybę albo odlecieć.

Rzeźbiarz na pełen etat

Tworząc grafikę do gier komputerowych, zaczynał budowę modelu od rzutu bocznego. Dziś jest tak samo. Szkicuje na kawałku drewna bok przyszłej figury. Zwykle są to zwierzęta z naszej szerokości geograficznej. – Widziałem je tyle razy, że po prostu wiem, jak wyglądają. Nie mam tak z żyrafą czy hipopotamem – mówi.

Pierwszą rzeźbę, jaką zrobił – zdobioną łyżkę – pokazał w mediach społecznościowych. Ktoś od razu zapytał, czy mógłby ją kupić. Za zarobione wtedy pieniądze sprawił sobie dłuta. Pasja się rozwijała. Każdy wieczór po pracy, każdy weekend przeznaczał na rzeźbienie. Wszystko się sprzedawało na pniu, a chętnych i zamówień było coraz więcej. Wtedy postanowił poświęcić się swojej pasji w pełni. Podszedł do tego na luzie. – Zawsze wierzyłem w niezrealizowane pomysły. Pomyślałem: w najgorszym wypadku się nie uda – opowiada dziś. Zrezygnował z etatu, chociaż nie spowodowało to, że ma teraz wolne wieczory. Śmieje się, że pracuje 20 godzin na dobę, 7 dni w tygodniu.

Pomysł pojawia się, kiedy zobaczy kawałek drewna. Potrafi wtedy wszystko rzucić, o wszystkim zapomnieć. Kiedy próbuje w drugą stronę, zawsze ma trudność, żeby znaleźć właściwy klocek. Woli wtedy zanotować pomysł w pamięci i… zapomnieć. Ale kiedy natrafi na ten właściwy kawałek materiału, natychmiast sobie o nim przypomina.

Rzeźby z drewna sroki

Marzenie o drewnianych szachach

– Mnie nie fascynuje efekt, bo to, jak rzeźba będzie ostatecznie wyglądać, wiem, kiedy biorę do ręki drewno. Ja lubię, jak ostrze przez nie idzie. Marzeniem Bartka są szachy. Chciałby zrobić figury z wizerunkami zwierząt z naszych lasów, ale do tego projektu dopiero się przymierza, brakuje mu czasu.

Codziennie pakuje swoją menażerię (rzeźbi także naszyjniki, kunsztowne pierścionki i scenki, na przykład polujące na rybę zimorodki czy zawieszone na trzcinie ważki) i śle je w świat. Dosłownie. Zamówienia płyną z Europy, Stanów Zjednoczonych, Australii, Azji.

Kiedy odezwał się do niego pierwszy klient z Japonii, było to szczególne przeżycie. – Ten kraj to dla mnie szczyt mistrzostwa. Najstarsze na świecie drewniane budowle stoją właśnie tam. Misternie zdobione świątynie to nie tylko wyraz kunsztu, ale także umiejętności „czytania drewna”. Tam mógłbym spędzić resztę życia, w pracowni u stóp jakiegoś klasztoru, robiąc rzeźby, rekonstrukcje, renowacje. Mógłbym zostać szokuninem – mówi.

TEKST, ZDJĘCIA i STYLIZACJA: GUTEK ZEGIER

Rzeźby z drewna kot z kłębkiem

Zobacz również