ropucha

Wiosna w stawie – życie płazów w moim ogrodzie

Zwierzęta w naturze


Kiedy 23 lata temu wyprowadziłam się z Warszawy, by zamieszkać „pod lasem”, na moich nowych włościach roiło się od życia.
Właśnie w marcu budziło się z ogromnym „hukiem”, ale choć głośnym, najmilszym dla uszu. Z nieba dolatywał klangor wracających z zimowiska żurawi i gęganie szukających lądowiska gęsi. Radosne dzwoneczki skowronków i o ton cichsze świergotków nasączały serce chęcią do życia. Za płotem, w zaroślach, koguty kuropatw walczyły o prawo do bycia ojcami, a rozwrzeszczane sójki zbierały chrust na domostwo. No i najważniejsze, w okolicznym stawie chór żab ogłaszał początek wiosny.

reklama

Przebudzenie wiosny w naturze blisko nas 


Staw był jakby centrum życia całej okolicy. To tu znajdowała kołyskę rzesza płazów, które potem zasiedlały mój ogród.
Były prawie wszystkie klejnoty płaziej części polskiej przyrody. Wszystkie trzy gatunki ropuch. Poważna szara, odważna zielona i szybka jak mysz paskówka.
Były żaby trawne i moczarowe, których godowy garnitur jest neonowoniebieski. Zielone jak świeży groszek rzekotki zasiedlały wnętrza pionowych rur spełniających rolę rusztowania płotu z desek. Gdy pod wieczór wychodziłam do ogrodu, z każdej rury wyglądała zielona piękność. No chyba że jedna z miejscówek była już zajęta przez bogatkę, która wiła tam gniazdo.
Traszki z niewiadomych dla mnie przyczyn zwane zwyczajnymi, po godach w stawie, zasiedlały licznie zakamarki przy fundamencie domu.
Ja zabierałam się za przygotowanie małego warzywnika pod zasiewy i do sadzenia ziemniaków.

 

grzebiuszka ziemna
grzebiuszka ziemna

Przygotuj się na wczesne wizyty grzebiuszki ziemnej

Ziemia pod te ostatnie musiała być skopana i nawieziona jesienią poprzedniego roku, bo w drugiej połowie marca zaraz po godach w stawie wprowadzały się na kartoflisko grzebiuszki ziemne, które z racji nocnego pohukiwania zwane są też huczkami ziemnymi.
I jedna, i druga nazwa charakteryzuje tego rzadkiego płaza. To jedyny u nas przedstawiciel ropuszkowatych, który wiedzie bardzo skryty tryb życia.
Na dzień zagrzebuje się w ziemnej norce, a nocą wychodzi na łowy. Nawet jak to piszę, cisną mi się do oczu łzy wzruszenia, które odczuwam przy każdym spotkaniu grzebiuszki. Delikatnego elfa nocy o wielkich, zdziwionych oczach z pionową źrenicą.
23 lata temu w moim warzywniku było zawsze około dwudziestu norek zasiedlonych przez grzebiuszki. Zawsze w kartoflanych redlinach.
 

 

Dlaczego?
Też tego nie wiedziałam, ale pokazały mi grzebiuszki. Bardzo lubią larwy stonki ziemniaczanej i chciały mieć blisko do jadłodajni.
Kiedyś już pisałam o dziwach polskiej przyrody, do których należy grzebiuszka, a raczej jej kijanka. Jest dwukrotnie większa niż dorosły płaz.
Ten ma jeszcze jedną, niespotykaną cechę. Przestraszony pachnie czosnkiem. Widać nie tylko ludzie unikają czosnkowych wonności, ale też potencjalni wrogowie grzebiuszek nie piszą się na czosnek.

Zobacz też: Rośliny do oczka wodnego – najpiękniejsze gatunki o zjawiskowych kwiatach

oczko wodne
fot. Johnny Briggs/ Unsplash

Mieszkańcy oczka wodnego

Dzisiejszy marzec jest cichy. Czasem tylko odezwie się jakiś ptak, najczęściej sroka lub trznadel. Od kilku lat nie widzę ani ropuch, ani żab czy traszek.
Grzebiuszkę spotkałam ostatniego lata tylko jedną.
I właśnie dlatego postanowiłam zrobić w ogrodzie oczko wodne.
Takie tylko dla płazów i owadów. Pełne wodnych roślin i przybrzeżnych zarośli. Wypełniło się wodą ubiegłego lata, a ja wybrałam się z taczkami na pobliskie bagno.
Nie jest łatwo wykopać sadzonki sitowia, trzcin i innych wodolubnych zieloności. Udało się, a do tego wielka radość, bo wszystkie się przyjęły.
Chciałam, by nowe lokum dla płaziej dziatwy było gotowe już tej wiosny, i jest gotowe.
 

 

Czekam na pierwsze pary zakochanych z taką niecierpliwością, jakbym to ja miała iść na randkę. Oczywiście mam na myśli zakochane płazy, bo oczko ma już innych gatunkowo mieszkańców. Pierwszymi lokatorami zeszłego lata były pluskolce. Owady wodne z rodziny pluskwiaków. Bardzo dobrze latają, równie dobrze pływają.
Trochę nietypowo, bo brzuchem do góry. Są drapieżnikami i doskonale czują się w stawie pełnym larw komarów.
Zaraz po nich sprowadziły się wodne chrząszcze – toniaki żeberkowane. Malutkie, czarne żuczki o żebrowanych pokrywach skrzydłowych.
Przednie odnóża samców mają specjalne przyssawki, by wybranka nie wymknęła się im podczas miłosnego aktu.
Ta stara się to zrobić, bo właśnie wówczas jest najbardziej narażona na ataki drapieżników.
Toniaki oddychają powietrzem atmosferycznym, dlatego muszą co pewien czas zaczerpnąć jego haust, co nie przeszkadza im pływać z zawrotną szybkością.
Obserwuję więc wyczyny owadziej braci, czekając na moje ukochane grzebiuszki i inne płazy. 

Czytaj dalej: Żabie koncerty w starym siedlisku z artystyczną duszą.

tekst: Dorota Sumińska, doktor weterynarii, pisze ksiĄŻki, prowadziaudycje telewizyjne, i radiowe o zwierzĘtach

 

Zobacz również