marzec w przyrodzie zwyczaje dzikich zwierząt

Marzec to dla zwierząt miesiąc nadziei i łączenia się pary - co jeszcze robią dzikie zwierzęta o tej porze roku?

Zwierzęta w naturze

Ludzie sobie ustalili w kalendarzach, od kiedy zaczyna się wiosna, a tymczasem przyroda wie lepiej. Marzec jest dla zwierząt czasem komfortu. Ani ciepły, ani zimny, wilgotny. Doskonały do łączenia się w pary. Jak wygląda marzec w przyrodzie pisze dr Andrzej Kruszewicz, Dyrektor Warszawskiego Zoo.

reklama

Jak to możliwe, że przyroda wie lepiej? Na przykład tak, że na kilka tygodni przed tą kalendarzową młode pokolenie puszczyków wyszło z gniazd. Puchacze od początku miesiąca wysiadują swe ogromne i okrągłe jak kulki jaja. Na gniazdach są już kruki i bieliki oraz krzyżodzioby i orzechówki. Dzieje się, a my w miastach nadal czekamy na topienie Marzanny.

marzec w przyrodzie młode puszczyki
Przed kalendarzową wiosną młode puszczyki wychodzą z gniazd

Marzec w przyrodzie to gody, ale wszystko się zmienia 

Prawdą jest, że świat nam się ciągle zmienia. Mamy już nie cztery, ale tylko dwie pory roku: suchą i mokrą. Zupełnie jak w tropikach. Zatarła się różnica pomiędzy latem a jesienią, podobnie jak pomiędzy wiosną i latem. Ciekawie jest to wszystko obserwować, ale powraca pytanie, które zadał mi kiedyś poleski włóczykij, spotykany czasem w dziwnych miejscach wzdłuż drogi numer 816, zwanej Nadbużanką. Pan Józek podczas dywagacji o porach roku i pogodzie zapytał wprost: „A czy to dobrze, czy niedobrze?”. No i miałem popołudnie z głowy. Odpowiedziałem, zgodnie z prawdą, że nie wiem, ale potem zacząłem dumać… W efekcie złagodzenia zim przybyło nam jeleni, saren i dzików, a wraz z nimi także wilków. I rysi, które notabene w marcu marcują, jak to koty. Siewkowe, czajki, bekasy, krwawodzioby, rycyki i kuliki, które gniazdują na podmokłych łąkach, tracą swe lęgowiska, bo tych terenów ubywa nam w zastraszającym tempie. Zamiast nich pojawia się kukurydza tworząca zieloną pustynię. Dzikom i jeleniom to pasuje, ale ptakom nie.

marzec w przyrodzie gody rysi
W marcu zaczynają się też gody rysi

Zmiany w środowisku widać o każdej porze

Obumierają świerki i olchy, ale za to świetnie się mają dęby i klony. Mniej wydajemy na ogrzewanie zimą, ale za to więcej na klimatyzację latem. Obserwuję zmiany w strukturze upraw. Na wschodzie pojawiły się ogromne pola rumianku, dyń i słonecznika. Czy to dobrze? Czy niedobrze? Częściej słychać świerszcze polne i turkucie. Dudki są zadowolone i jest ich coraz więcej, ale turkucie panoszą się nam w ogródkowych grządkach. W wielu regionach kraju pojawiły się modliszki, rozmaite gatunki błonkówek i rzadkie motyle. Pazie żeglarze nauczyły się zjadać czeremchę amerykańską, gatunek obcy i inwazyjny. Jej owoce polubiły też ptaki wielu gatunków. Każda zmiana w środowisku dla jednych jest dobra, inni muszą się dostosować.

marzec w przyrodzie gody wilków
Łagodne zimy sprzyjają rodzinom saren, wilków, jeleni, dzików.

Dla przyrody najgorsze są upały

Czy zwierzęta z naszej szerokości geograficznej lubią zimno? Na pewno nie. A upały? Też nie. Ogólnie są lepiej przystosowane do ogrzewania swych ciał niż do ich chłodzenia. Temperatura 20 stopni jest dla nas komfortowa, a przecież to o 16 stopni poniżej temperatury naszych ciał. A jeżeli temperatura otoczenia będzie tylko o 4 stopnie wyższa od niej, odbieramy to jako totalny dyskomfort. Upały w połączeniu z suszą mogą być dla wielu gatunków fatalne w skutkach. A marzec oferuje umiarkowane temperatury, obfitość wody i na dodatek nadzieję na połączenie się w pary i rozmnażanie. Tak się jakoś porobiło, że właśnie ten miesiąc stał się czasem komfortu.

marzec w przyrodzie ptasie gody skowronków
W marcu można usłyszeć śpiewające w swoich rewirach godowych skowronki

Jakoś to będzie

Cieszą mnie skowronki śpiewające w marcu w swych rewirach lęgowych i czajki wykorzystujące krótkotrwałe, wiosenne rozlewiska. Cudownie, że przybyło dudków, zniczków i remizów. Szkoda, że za bekasem trzeba podejmować coraz dalsze wyprawy, ale cudownie, że znów w Polsce zaczęły gniazdować bataliony. Potęga przyrody polega na jej zmienności i nieprzewidywalności. Bogactwo gatunków roślin i zwierząt w labiryncie zależności zawsze się jakoś odnajdzie. Jak nie tu, to tam. Jak nie tak, to siak. Jak w przeboju Blondie „One Way Or Another”. Ciekawe, co będzie z nami. 

O ZWIERZĘTACH OPOWIADA DR ANDRZEJ G. KRUSZEWICZ, LEKARZ WETERYNARII, ORNITOLOG, DYREKTOR WARSZAWSKIEGO ZOO
Fot.: SHUTTERSTOCK