Temat jest bardzo trudny ,poniewaz nie oddaje tego co faktycznie czuje dzialkowicz .Ogrod dla dzialkowicza jest jak malenkie dziecko ktore wymaga ciaglego dbania o nie .Nagroda jest kazdy kwiat ,kazdy owoc ...widok motyla ,spiew ptakow brzmi jak najpiekniejsza muzyka . Radosc z kazdej nowej roslinki . Dzialkowcy sa jak wielka jedna rodzina ,nie dziela ich mury ale prawie niewidoczne siatki przy ktorych tak lubieja postac i pogawedzic ze sasiadem ,poczestowac swoimi wspanialosciami z ogrodu. Zrozumiec to wszystko moze tylko drugi dzialkowiec. Ogrody dzialkowe sa w wielu krajach i tam panstwo pomaga a u nas wetuje sie cala ustawe o ROD ,odbieranie dzialek bez zamiany na inny teren.Wypowiedzi ludzi telewizji aby dzialki w miescie zlikwidowac poniewaz sa w centrum miast ...tak sa ..ale to miasto zostalo rozbudowane do granic dzialek i teraz dzialki sa zielonami naturalnymi plucami miast jak i miejscem gniazd dla ptakow . Dlaczego w kazdym skrawku musi byc bedon i domy?? dlaczego czlowiek musi zniszczyc ostatnie ostoje natury???