Jedni wiosną czekają z utęsknieniem na jaskółki, inni na bociany, a ja właśnie na wilgi. Te wspaniałe ptaszki właściwie towarzyszą mi od najmłodszych lat. Mimo,że przeprowadzałam się kilkakrotnie z jednej części Polski do drugiej, to mam to szczęście ,iż zawsze gdzieś w pobliżu mego zamieszkania gniazdowała jakaś para. Teraz juz od kilku lat obserwuję je koło mojego domu. Co mnie zadziwia,to fakt,że ludzie w ogóle nie zdają sobie sprawy z ich obecności,nie zauważają ich i ich nie znają. Moja rodzina śmieje się czasami ze mnie jak gwiżdżę z nimi do wtóru , a mi serce rośnie jak uda mi się dojrzeć taką "cytrynę" w ogrodzie. To tak jak promyk słońca. Moje ucho zawsze wyławia ich trele, które poprawiają mi humor :), czego życzę wszystkim kochającym wieś,szczególnie tym zapracowanym.