salon styl skandynawski

Lepiej być nie może: pastele i styl skandynawski w chatce na Warmii

Domy w Polsce

Bożena i Stefan poznali się na nartach i po tygodniu poszli do urzędu stanu cywilnego, by wziąć ślub. Szybko okazało się, że ich wspólną pasją są nie tylko zimowe sporty, ale też woda. Przez lata wolny czas spędzali, pływając żaglówką po Jeziorach Augustowskich z córką Moniką i dobermanką Sonią. Aż 25 lat temu zamienili łódkę na własny domek na Warmii.

Dzień, niezależnie od pogody, zaczynają rodzinną kąpielą w jeziorze, dziś już z wnukami. Później wskakują w łódkę wiosłową albo na żaglówkę. Stefan też często wędkuje godzinami na pomoście, a kibicują mu czternastoletnia Zuzia i ośmioletni Leoś. Choć minęło ćwierć wieku, wciąż czują się tutaj jak we własnym raju.

reklama

Tak tu pięknie, że lepiej być nie może...

Pisze o nim Bożena w jednym ze swoich wierszy. A znaleźli go, jak często bywa, przypadkiem. – Spędzaliśmy wakacje dokładnie po drugiej stronie jeziora i tak bardzo zachwyciliśmy się tutejszym krajobrazem, że zaczęliśmy szukać działki. Trafiła im się taka z małym letniskowym domkiem, zanurzonym w trawach tak wysokich, że trzeba było je kosić kosą. Dobudowali fundamenty i tarasy, solidnie ocieplili dom, doprowadzili kanalizację i prąd.

 

W okolicy byli praktycznie sami, dziś pobudowało się tu trochę mieszczuchów, ale i tak sąsiedzi są tak daleko, że w okna sobie nie zaglądają. Po remoncie w sezonie mieszkali tu rodzice Bożeny. Ona z mężem i córką, a potem też zięciem, przyjeżdżali w weekendy z Warszawy, gdzie pracowali. Gdy pojawiły się wnuki, domek stał się ukochanym miejscem dla czterech pokoleń.

kuchnia styl skandynawski
Właścicielka hoduje zioła w ogrodzie, potem je suszy i robi z nich zdrowe herbatki i napary. Nie wyobraża też sobie gotowania bez nich.

Skandynawski rewolucje

O tym, jak domek dziś wygląda, też zadecydował przypadek. Dziesięć lat temu Monika z mężem Kamilem pojechali na wycieczkę do Norwegii i zachwycili się tamtejszymi domami. Po powrocie przemalowali drewniane ściany swojego pokoju w warmińskiej chatce na biało i dodali kilka skandynawskich drobiazgów. Bożenie pomysł spodobał się od razu, za to długo musiała przekonywać męża, który wyjątkowo zmian nie lubi, by podobnie pomalowali resztę domu.

W końcu, w zeszłym roku, zabrała się za remont. Ściany i część mebli przemalowała na biało, pozostałe na szaro. Kuchenną wyspę obłożyła kaflami w barwne, rustykalne wzory, w oknach powiesiła lekkie firanki oraz lambrekiny z tkaniny w biało-niebieskie pasy i klockowych koronek. Od razu zrobiło się jasno, przestronniej i jeszcze przytulniej. – Na razie to nasz drugi dom, trochę jak norweska hytte. Zresztą żyjemy tu podobnie jak Skandynawowie w swoich leśnych chatach, prosto i bardzo blisko przyrody. Teraz czekamy tylko, aż Stefan, podobnie jak ja, przejdzie na emeryturę – mówi Bożena. – Będziemy mogli tu zamieszkać na stałe albo chociaż od wiosny do jesieni.

 

Tekst: Agnieszka Wójcińska

Zdjęcia: Piotr Mastalerz

Stylizacja: Dorota Karpińska

Zobacz więcej zdjęć w galerii lub zamów archiwalny numer Werandy Country.

Zobacz także: Kolory we wnętrzach w stylu retro

Zobacz również